sobota, 16 listopada 2013
Notka 5 ;D
Moja mama,wysadziła prąd w całym mieszkaniu!Wiecie kompa nie mam,a siedze na tablecie zostało mi tylko 7% baterii.!Jak tylko naprawią prąd to podłącze tablet i dodam rozdział naprawdę przepraszam!
Rozdział 8.
Bardzo was przepraszam,ale spalil mi sie ruter nwm kiedy bd rozdzial ale macie tutaj taki fragmet: ~Laura~
Dzisiaj jest poniedziałek a to niestety oznacza że trzeba iść do szkoły."Life is brutal"-pomyślałam podchodząc do szafki i wybierając,strój na dziś.Poszłam,do łazienki i tam ogarnęłam również moje sterczące,na wszystkie strony świata kłaki.Zszedłam na dół,i zrobiłam sobie śniadanie.Zastanawiałam się czy dzisiaj przyjdzie po mnie ross,ale wciąż nie miałam pojęcia czy mam wyznać,chłopakowi prawdę o Mai.Około ósmej trzydzieści ktoś zapukał do moich drzwi.Tym ktosiem był oczywiściem Ross.Pzywitałam się z nim i poszłam z Blondynem do szkoły.Cały czas zastanawiam się czy wyznać chłopakowi prawdę. A co jeśli on się załamie?, nie chcę tego chyba musiałam się nieźle zamyślić bo ,dopiero teraz dotarło do mnie że Ross od kilku chwil próbuje przywrócić mnie na ziemię.
-Lau ty mnie wcale nie słuchasz!!!-wrzasnął-co się stało?
-Coś do mnie mówiłeś?-spytałam- przepraszam ale myślami jestem gdzie indziej.
-Co cię gryzie pamiętaj że mnie możesz powiedzieć-wyznał.Nie mogę okłamywać Rossa musiałam mu to powiedzieć.
-Bo widzisz jest taka sprawa....... to znaczy chodzi o Maię- powiedziałam.
-O Maię?-spytał.
-Widzisz bo....- nie zdążyłam dokończyć bo właśnie w tym momencie Maia podbiegła,do nas i przytuliła blondyna.
piątek, 15 listopada 2013
Notka 4 ;D
Wiem,że tutaj raczej spodziewaliście się rozdziału...
Ale muszę pisać nową piosenkę i nie wyrobie się dziś z rozdziałem!...
Sorry raz jeszcze.
No właśnie rozdział już zaczęłam pisać,więc napewno będzie jutro!
Kocham was!!!
wtorek, 12 listopada 2013
Rozdział 7.
Jak on mógł?!!Dlaczego tak powiedział?Nie rozumiem tego!Myślałam,że jest moim przyjacielem i mu na mnie zależy.Jak widać myliłam się.Dlaczego zawsze tak jest że ja jestem sama?.Przecież nie jestem aż tak brzydka.Ross ma dziewczynę.Nie chcę by ją pokochał!!Nie chodzi o to że go kocham.Nie,nie tylko on nie bedzię miał dla mnie czasu!Leżałam tak na moim "bujanym łóżku" na balkonie i rozmyślałam,patrząc w gwiazdy.Ta noc była jakaś chłodna,ale mi to mie przeszkadzało.Pomyślałam o Rossie.Jak ja byłam głupia,że mu zaufałam,a on mnie tak poprostu zranił.Kochałam go jak przyjaciele ale kochałam.Co ja mówię ja go kocham.Chcę żeby był moim przyjacielem.To dzięki niemu mam teraz rolę Ally Dawson.Znam go niedługo ale zależy mi na nim.Chyba niepotrzebnie tak na niego najechałam.....Kto wie...może to Ross okaże się kiedyś moim księciem..
~Ross~
Siedziałem na kolacji z rodziną.Jak ja mogłem tak potraktować Laurę.Wszystko zepsułem,pewnie mnie nienawidzi.Muszę,ją jakoś przeprosić.Tylko jak?.Znam ją bardzo krótko,ale zdążyłem ją pokochać.Co prawda jak przyjciółkę.Nie chcę być z nią pokłócony.Idę do niej tak.
-Idę do niej tak!!!!-dopiero teraz dotarło do mnie że powiedziałem,to na głos przy całej rodzinie i Ellu.Spojrzeli się na mnie jak na idiotę.
-Ross się zakochał..-zakpił Riker i oberwał odemnie kanapką.
-Ross co ty wyprawiasz?-spytała moja mama.
-Właściwie to nie wiem-powiedziałem-idę do Laury!-Wstałem od stołu i udałem się w kierunki drzwi.Założyłem buty i wyszedłem.Przez drogę jeszcze trochę pomyślałem.Ciekawę czy mi wybaczy.Niepewnym krokiem,podszedłem pod drzwi i zapukałem do nich.Po chwili w nich pojawiła się moja śliczna brunetka.
-Czego chcesz?-spytała.
-Lauruś ja...
-Nie mów tak do mnie!-powiedziała-Masz dziewczynę.
-Wybacz mi proszę-powiedziałem i poczułem,że do oczu napływają mi łzy.-Nie powinieniem się tak do ciebie odzywać.
-Ross idz sobie-powiedziała.
-Nigdzie nie pójdę!-powiedziałem stanowczo.
-Ross proszę cię-powiedziała.-Wynocha.
-Nie,będę tu stał dopóki mi nie wybaczysz już chyba gorzej być nie może!-krzyknąłem.Brunetka zamknęła drzwi.Ja jestem uparty i słowa dotrzymuję.Mimo,że mieszkamy w Miami,ta noc była zimna i zanosiło się na deszcz.Stałem pod drzwiami Laury już długo zerknąłem na zegarek wybiła 23:37.Lunąl deszcz.Było mi bardzo zimno,cały zmokłem.Przecież miałem na sobie tylko czarną koszulkę na ramiączkach i dżinsowe rybaczki.Mokłem dalej aż się ze mnie lało,zacząłem powoli trząść się z zimna.A z każdą minutą nadzieja na to,że laura wyjdzie i mi wybaczy wygasała...
~Laura~
Chodziłam w kółko po domu.Kiedy zobaczyłam Rossa miałam ochotę się na niego rzucić i przytulić,znów poczuć jego ciepło.Ale wciąż,bolało mnie to że Ross powiedział mi coś tak okropnego.Wiedziałam,że stoi pod drzwiami i moknie.Kątem oka spoglądałam przez okno.Ross cały się trząsł,był zmęczony i zmarznięty.Wydawało mi się że płacze.Serce mówiło: "idiotko,idz do niego i go przytul!" a rozum: "zapomniałaś,jak cię zranił!?Niech cierpi!!!!.".Zawsze słucham co mówi sercę,ale nie mogę mu jeszcze wybaczyć.Niech wie że,mnie się nie rani.Poszłam do siebie,starałam się zanąć,ale nie mogłam.Rozpętała się burza.Nie wytrzymałam i musiałam iść do Rossa.Spojrzałam na zegarek 2:28.Zbiegłam na dół.Wyjrzałam przez okno.Na dworze lało jak nigdy i waliły pioruny,a Ross siedział pod drzwiami.Otworzyłam drzwi,podbiegłam do niego i go przytuliłam.Oboje się rozpłakaliśmy.
-I co ty wyprawiasz!!!!?-krzyknęłam.
-Przepraszam-powiedział.
-Głupi jesteś!!!!!-wrzasnęłam.-Już dobrze słyszysz?!!!-spytałam-Chodz do środka.Wszedliśmy do domu.Ross był bardzo zmarzniety. Ja też zdążyłam,trochę zmoknąć.Siedziałam mu na kolanach i przytulałam go najmocniej jak umiałam.
-Jesteś idiotą-powiedziałam i pocałowałam go w czoło.-Nie sądziłam,że będziesz tam stał.
-Znam cię krótko,ale zrobiłbym dla ciebie wszystko-powiedział i przytulił mnie mocniej.
-Idz pod prysznic,wysusz włosy i przyjdz do mojego pokoju dobrze?-spytałam.
-Jasne.-Byłam tak zmęczona,że chyba jakby mnie tulił,jeszcze przez chwilę to usnęłabym mu na ręcach.Położyłam się na łózku.Mogłam powiedzieć Rossowi,żeby się położył w gościnnym,ale chciałam żeby mnie trochę poprzytulał.Niestety nie wytrzymałam,i zasnęłam....
~Ross~
Zrobiłem to o co prosiła Laura.Wszedłem do pokoju i położyłem się obok niej.Brunetka cicho chrapała.Przytuliłem ją lekko tyłem żeby się nie obudziła,ale ona odwróciła się i wtuliła się we mnie.Lubię kiedy to robiła więc nie protestowałem i odwzajemniłem jest.Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.Następnego dnia obudziłem się około dziewiątej.Chciałem jeszcze raz przeprosić,laurę,za swoje wczorajsze zachowanie postąpiłem źle.Pocałowałem ją lekko w czoło żeby jej nie obudzić.Wstałem z łóżka zszedłem na dół postanowiłem zrobić naleśniki.Wyjęłem potrzebne składniki zabrałem się za robienie ich.Po 30 minutach,śniadanie było gotowe.Nalałem jeszcze soku pomarańczowego,po czym poszedłem na górę laura już nie spała zdziwiło mnie to trochę bo wczoraj poszła spać tak samo jak ja około trzeciej.
-Hej -przywitałem się- jak się spało?
-Hej -odpowiedziała-z tobą zawsze dobrze.
-Zrobiłem ci takie małe śniadanie na przeprosiny.
-Ale przecież już ci wybaczyłam-powiedziała.Usiadłem obok niej i objąłem ją.Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy się ogarnąć.Przypomniałem sobie że jestem umówiony z Maią,okazało się że Laura przez rok chodziła z nią do szkoły.Mieliśmy iść do kina na jakiś horror laura powiedziała żebym się nią nie przejmował i poszedł .Tak też zrobiłem lau miała spotkać się dziś z Rydel to dobrze bo nie będzie siedzieć sama.
~Laura~
Ross wyszedł,a ja zadzwoniłam do Delly,żeby upewnić się czy nasz dzisiejszy shooping jest aktualny.
-Hej Delly.
-Siemka Lau.
-Idziemy dzisiaj na tę zakupy?
-Jasne zaczekaj zaraz u ciebie będę.
-Ok czekam.-usiadłam na kanapie w salonie i czekałam na Rydel.Blondynka po chwili zapukała do moich drzwi otworzyłam jej i poszłyśmy na zakupy.Naprawdę świetnie się z nią bawiłam!!.Pochodziłyśmy po róznych galeriach i kupiłyśmy mnóstwo cichów.Wieczorem wracałyśmy do domów,dłuższą drogą.
-Naprawdę świetnie się z tobą dzisiaj bawiłam- powiedziałam do blondynki.
-Ja z tobą też skarbie wiesz że cię kocham?spytała.
-Tak wiem ja też cię kocham- zaśmiałam się -nie żebym była jakąś lesbijką.
-No przecież wiem -zaśmiała się -mogę cię o coś spytać?.
-Jasne możesz mnie pytać o co chcesz -odpowiedziałam.
-Podoba ci się Ross -spytała a mnie zatkało.
-Jest przystojny ale my jesteśmy tylko przyjaciółmi nic więcej- powiedziałam -a poza tym to on chodzi z Maią Mitchel.-W tej chwili zauważyłam Maię.Tylko dlaczego rozmawiała z Dylanem?
-Ej Delly to Maia podejdzmy bliżej.
~Narrator~
Laura była bardzo zdziwiona tym,że Maia rozmawiała z Dylanem.
-Mówię ci owinęłam sobie tego chłoptasia wokół palca.-odezwła się.
-Cieszę się że mogłem,powierzyć to zadanie tobie jesteś świetna.
~Laura~
Teraz już wszystko rozumiem!! Dylan i Maia mają spisek żeby tylko poderwać Rossa.
-Ona jest z nim tylko dlatego że ma spisek z Dylanem.
-Kim jest ten Dylan?-spytała Delly.
-To mój odwieczny wróg -powiedziałam-zawsze robił wszystko żeby tylko spieprzyć mi życie.-dodałam-Pewnie zatrudnił Maię żeby ta poderwała Rossa a kiedy on się zakocha..to go zostawi i będzie cierpiał.
-Co zrobimy powiemy mu?-spytała.
-Nie możemy przecież on się załamię.-powiedziałam-muszę to jeszcze przemyśleć.
-No zgoda jak chcesz idziemy ?-spytała.
-Tak-Rydel odprowadziła mnie do domu a ja zaraz po umyciu zastanawiałam się czy powiedzieć Rossowi, jaka naprawdę jest Maia.Postanowiłam jednak mu nic nie mówić jest moim najlepszym przyjacielem nie chcę żeby cierpiał.Byłam tak zmęczona że poszłam spać nawet nie wiem kiedy zasnęłam...
***********************************
Cześć kochani!
Rozdział dedykuję mojej nati która już od wczorajszego wieczora męczy mnie bym ten rozdział się pojawił ;D jak to już ja ślicznie proooossę o komy XD.
poniedziałek, 11 listopada 2013
Rozdzial 6.
Nie powiem,bałam się spać sama.Wiedziałam że będzie mi się coś śniło więc postanowiłam nie spać dziś w nocy.Będzie ciężko,ale jakoś wytrzymam.Okolo 23:30 miałam gotową piosenkę.Wylałam na nią wszystko co mi leżało na sercu.Wziełam do ręki gitarę i zaczełam śpiewać:
Przeczytała mi wiadomość zostawioną przez niego na łóżku.
Wkradł się do jej pokoju zaraz po tym jak wyszła.
I rozłożył płatki na podłodze.
Jej glowa na jego ramieniu,idą korytarzem.
Pozostaje zastanawiać się czy kiedykolwiek się zakocham?
I gdzie on teraz jest?!
Ona jest z nim,ja na tylnym siedzeniu!
Wiem że to nie w porządku,ale boli gdy,widzę ich roześmianych...!
Nigdy nie bylam tam gdzie oni...
Chcę być zszokowana....
Chcę być zwalona z nóg....
Chcę spotkać tego jedynego,który sprawi że trudno mi będzie oddychać.
Chcę zatracić się w miłości...
Chcę być spełnieniem twoich marzeń...
Chcę bać się tego co do ciebie czuję....
Tylko nazywaj mnie piekną...,nazywaj mnie piekną...
Nazywaj mnie piekną,Nazywaj mnie p-i-e-kną....
W piątkowy wieczór miała na sobie jego koszulkę dla zabawy.
W pierwszym rzedzie wykrzykuje jego imię.
On odwraca się do niej,i się uśmiecha....
Wszędzie gdzie spojrzę widze ludzi,trzymających się za ręcę...
Kiedy dostanę moją szanse na miłość?
Moją szansę na miłość?..
Bo ona jest z nim ja wciaż jestem zraniona.....!
Próbuję udawać,ale to nic nie działa..!
Chcę tylko być tam gdzie oni!...
Chcę być zszokowana...
Chcę być zwalona z nóg...
Chcę spotkać tego jedynego, który sprawi, że trudno mi będzie oddychać.
Chce zatracić się w miłości...
Chcę być spełnieniem twoich marzeń...
Chcę się bać tego, co do ciebie czuję....
Tylko nazywaj mnie piękną, nazywaj mnie piękną...
Nazywaj mnie piękną, nazywaj mnie p-i-ę-kną...
Moje serce czeka na twoją miłość...
Moje ręce czekają na twój dotyk..
Moje usta chcą być całowane przez ciebie...
Chcę być zszokowana...
Chcę być zwalona z nóg...
Chcę spotkać tego jedynego, który sprawi, że trudno mi będzie oddychać.
Chce zatracić się w miłości...
Chcę być spełnieniem twoich marzeń...
Chcę się bać tego, co do ciebie czuję....
Tylko nazywaj mnie piękną, nazywaj mnie piękną...
Nazywaj mnie piękną, nazywaj mnie p-i-ę-kną...
Piękna, Nazywaj mnie piękną...
Nazywaj mnie piękną, nazywaj mnie p-i-ę-kną...
Jestem mega zadowolona z tej piosenki!.Okolo 1:00 zmożył mnie sen.Postanowiłam się więc położyć.Lecz co chwila oglądałam się za siebie.Inni boją się pajaków albo wysokści,a ja sie boje spać sama.Wyjęłam spod poduszki,swój telefon i zadzwoiniłam do Vanessy.Nie odbierała i jedyną osoba która przyszła mi jeszcze na myśl był Ross.Dzwoniłam do niego ale on również nie odbierał.Wreszcie zasnęłam ze zmęczenia.Następnego dnia obudziłam się o 9:30.Jak zwykle wywlekłam sie z lóżka i poszłam sie "ogarnąć".Zajęło mi to 30 minut.Poszłam zrobić sobie śniadanie.Zjadłam je i poszłam do salonu,poczym włączyłam tam telewizor.Nim jednak zdążyłam coś wybrać,zadzwonił mój telefon.Oczywiscie na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Rossa.
-Hej Ross.
-Hej Lau,przepraszam że nie odbierałem,ale spałem.
-Nie nic nie szkodzi,nie musisz byc na każde moje zawołanie.
-Przyjść?
-Jak chcesz.
-Zaraz u ciebie będe ok?
-Spoko czekam.-Rozłączyłam się i zaczęłam oglądać "operacja stylówa".
~Ross~
Lau się rozłączyła,a ja pobiegłem na dół.Potraciłem Rydel.
-Przepraszam cię Delly-powiedziałem i podałem dziewczynie ręke.
-Nic mi nie jest-powiedziała i wstała-Dokąd tak pędzisz?
-Lecę do Laury.
-Do Laury powiadasz..-zaśmiala się.
-A co coś ci się nie podoba?
-Nie nic spoko leć-powiedziała.Wybiegłem z domu i poleciałem w kierunku domu Laury.Niestety biegnąc potrąciłem jakąś dziewczynę.
-Sorry nie zauważyłem cię-przeprosiłem.
-Spoko nic się nie stalo.-powiedziała-Jestem Maia Mitchel.
-Ross Lynch-podałem jej rękę.
-Moglibyśmy się umówić,już od dawna chciałam cię o to spytać.
-Jasne,a kiedy?-spytałem.
-Teraz.
-Ok zgodziłem się.-Całkiem zapomniałem o Laurze,ale wysłałem jej smsa,że dziś się raczej nie zobaczymy.
~Laura~
Siedziałam,dalej w saloni aż dostałam sms od Rossa : "sorry Lau,ale umówiłem się na randkę,dzisiaj się jakoś nie zobaczymy,chyba że wieczorem" odpisałam mu kto to,ale on mnie olał.Dobrze że,chociaż Delly do mnie przyszła.
-Cześć Lau-powiedziała i przytuliła mnie.
-Hej Delluś.
-Czemu nie ma u ciebie Rossa?-spytała zdziwiona-tak sie do ciebie śpieszył,że aż mnie przewrócił.
-Napisał że,umówił się z kimś na randkę.
-Co?-spytała-Przecież on nie ma dziewczyny.
-Jak widac jakąś znalazł-powiedziałam.Postanowiłyśmy z Delly obejrzeć "zabij dla mnie".Przez resztę dnia,śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy "o niczym".Myślałam,że Ross nie ma dziewczyny,ja nawet nie wiem z kim się umówił.No tak Delly ma Elligtona,Raini Caluma,Ross też już kogoś ma a ja?.Teraz wogóle napewno nie będzie miał dla mnie czasu.
~Maia~
Ale ten Blondyn,jest głupi.Przez cały dzień gapił się we mnie jak w obrazek,nie sądziłam,że jest aż tak naiwny.Pochodziliśmy trochę po galerii,a potem byliśmy w kinie.Właśnie odprowadziłam go pod dom tej Marano.
-Super się z tobą bawiłem,czuję jakbym znał cię od zawsze.
-Ja też-oczywiście skłamałam.-Wiesz...ja...chcesz być moim chłopakiem?
-Tak-Powiedział.Zadowolona ze swojego sukcesu,pożegnałam się z tym idiotą i poszłam do domu.Po drodze zadzwonilam Do Dylana.
-Siema.
-Cześć Dylan.
-Co tam z Lynchem.
-Masz przyjemność gadać z jego dziewczyną.
-Udało ci się jesteś ganialna!
-Dawaj do mnie po kase.
-Ok.-Poszłam do Dylana zadowolona z mojego sukcesu.
~Ross~
Cieszyłem,się z tego że Maia jest moją dziewczyną.Podszedłem,do drzwi Laury i wszedłem do środka.
-Hej-powiedziałem.
-Hej.-powiedziała obojętnie-co się stało,że sobie o mnie przypomniałeś.
-O co ci chodzi?
-Jak tam twoja randka?-spytała.
-Świetnie,teraz Maia Mitchel jest moją dziewczyną.
-To gratulację?!-powiedziała i popłakała się.-Dlaczego wszyscy się odemnie odsuwają?
-Chyba nie zabronisz mi się z nią spotykać?
-Odsuniesz się odemnie prawda?-spytała.
-No tak,mam przecież Maię-powiedziałem.
-Wiedziałam,że długo nie będziemy się przyjaznić.
-Wiesz co może zamiast użalać sie nad sobą,wyjdziesz do ludzi i poznasz kogoś,nie moja wina,że nikt cie nie chcę-Sam nie wiem dlaczego to powiedziałem.Laura się rozpłakała jeszcze bardziej-O matko,przepraszam,nie chciałem.
-Wyjdz stąd Ross.-powiedziała-Wynoś się.Zostawiłem ją samą,nie chciałem ale ona mnie wygoniła.Dlaczego to powiedziałem?!Jestem idiotą.Wiem dokładnie,że Laura mnie potrzebuję a ja ją olałem.Co się ze mną dzieję?!!!To była nas pierwsza kłótnia ona pewnie już nigdy mi nie wybaczy.....
niedziela, 10 listopada 2013
Notka 3 ;D
Rozdział 5.
"Idę przez las.Ale blask księżyca jest tak silny,że oświetla te miejsce.Widziałam ludzi poprzywiązywanych do drzew,nie którzy byli aż poprzybijani do nich.Doszłam do polany.Na środku stała klatka,pobrudzona krwią.A wniej Ross,z wbitym w pierś nożem.Zdążył tylko wykrztusić -Lau..uciekaj.Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą tę kobietę .Wołała mnie lecz ja zaczęłam uciekać.Potknęłam się i przewróciłam,wplątałam się w jakieś druty.Owinęły mi ręcę i nogi,nie mogłam sie uwolnić.Kobieta stanęła przedemną.Wyglądała jak ja!Otworzyła usta a z nich wyleciał jakby,kabel czy coś.Zaczął wchodzić mi po nogach aż wszedł mi do ust..."
*******************************
Zerwałam się na równe nogi z takim piskiem,że chyba postawiłam na nogi całe osiedle.Byłam cała mokra.Wybuchnęłam głośnym płaczem.Wręcz nie opanowanym,do mojego pokoju wleciał Ross.Zaczął mnie przytulać.Nie wiem czemu ale darłam się jak opętana,i zaczęłam wyrywać się chłopakowi z rąk,zaczął trzymać mnie jeszcze mocniej,ja dalej się wyrywałam chociaż nie wiem czemu.Ścisnąl mnie jeszcze gorzej,trochę bolało ale chłopak zaczął mnie całować po twarzy,po policzkach i czole.Chyba poczuł że,przestałam się wyrywać bo rozluznił uścisk.Spojrzałam na niego a on na mnie.Ręcę mi sie bardzo trzęsły.Chłopak jedną ręką głaskał mnie po głowie a drugą reką,ujął moją dłoń i zaczął ją całować.Spojrzałam się na niego ze zdziwieniem.
-Co?-spytał-Przyjemnie?.-Pokiwałam tylko głową na tak.Ross podniósł mnie lekko i położył.Uspokoiłam się wreszcie.Chłopak również się położył.Czułam się trochę nieswojo bo miał na sobie tylko bokserki.Bałam się więc,przytuliłam się do jego torsu.Chłopak objął mnie i wyszeptał.-Śpij Lau.-Zamknęłam oczy i zasnęłam.Następnego dnia obudziłam się wtulona w Rossa.Przeciągnęłam się lekko.Okazało się że chłopak nie spał.
-Jak się spało?-spytał.
-Dobrze-odpowiedziałam i usiadłam,a chłopak zrobił to samo.
-Co to było?-spytał.
-Co?
-To wczoraj,dostałaś jakiegoś ataku?-Spytał.
-Bardzo się boje sypiać sama,i przed snem myślę o zmorach i wgl.-powiedziałam-a potem mam koszmary.Chłopak mnie przytulił.Poszliśmy się ogarnąć.Założyłam na siebie krótkie granatowe dżinsowe spodenki i t-shirt z z napisem music.Ross założył beżowe rybaczki czarny t-shirt i czerwone skejty.Blondyn zrobił na śniadanie naleśniki i pozjedzeniu ich,poszliśmy na spacer.Musiałam się trochę odstresować po tym śnie.Chyba nie będę umiała zasnąć sama dzisiejszej nocy.
~Narrator~
Podczas gdy Ross i Laura przechadzali się po Miami,Dylan wraz z Brianną wpadli w szał.Dowiedzieli się bowiem,że Ross i Laura dostali główne rolę w Austinie i Ally.
-I co teraz mądralo?-spytała Brianna.-Oni nie mogą być bardziej lubiani od nas.
-Czekaj mam pomysł-powiedział Dylan.Umówił się z kimś w parku,przez komórkę.Dylan i Brianna poszli do parku miejskiego i tam na kogoś czekali.
-No gdzie ona jest?-mówił Dylan do siebie.W tej chwili spostrzegł wyczekiwanego gościa.-Witaj Maia.
-Cześć Dylan-przywitała się dziewczyna.
-Mam dla ciebie propozycje.
-Zamieniam się w słuch-powiedziała zalotnie się uśmiechając.
-Kojarzysz Rossa Lyncha i Laurę Marano?-spytał.
-A ta laska i ten dupkowaty Blondynek co dostali główne rolę w Austinie i Ally.?
-Taa...-powiedział Dylan.-Słuchaj masz się związać z Lynchem,a jak już się w ten związek zaangażuje...,-przeciągnął-masz go zostawić zrozpaczonego.
-Nie nie wiem....
-Zapłacę 300$ tygodniowo.-powiedział.
-No zgoda...-powiedziała dziewczyna.-Zacznę od dzisiaj,tylko muszę go spotkać.Dziewczyna odeszła a Dylan usiadł na ławce obok brianny.
-O co chodzi w tym twoim planie?-spytała.
-Zniszcze lyncha za to że zaprzyjaznił się z Laurą.-powiedział.-Laura pewnie się w nim zakocha za jakiś czas,więc też będzie cierpieć.A ja już ją załatwię....
~Laura~
Doszliśmy z Rossem do galeri.Usiedliśmy w kawiarni i czekaliśmy na Raini i Caluma.To dziwne w trakcie kilku dni za sprawą Rossa poznałam tylu przyjaciół!.Po 5 minutach Calum i Raini się pojawili.
-Cześć wam-przywitali się.-sorry,że musieliście czekać ale,jak się przytuliliśmy to nie mieliśmy ochoty się puszczać-zaśmiał się Calum.
-Chcecie się czegoś napić?-spytał Ross.-Ja stawiam.
-Sok jabłkowy-powiedzieli naraz Raini i Calum.
-A ty Lauruś?-spytał.
-Emm a ..Sok z pomarańczy-powiedziałam.
-Zaraz wracam-powiedział Ross i pocałował mnie w policzek.Za chwilę chłopak wrócił z zamówieniem.Rozmawialiśmy o przyszłym odcinku aż wreszcie Raini spytała.
-Od kiedy jesteście parą?-Zaczęłam dławić się sokiem.
-Laura lau!-wrzasnął Ross i zaczął poklepywać mnie po plecach.
-Nie jesteśmy parą!-powiedziałam.
-Wiesz wczoraj,trzymaliście się za ręce więc...tak pomyśleliśmy.-powiedziała Raini.Ja tylko spojrzałam na Rossa a on na mnie.Uśmichnęliśmy się do siebie.Reszta dnia minęła w miłym czasie.Bardzo przyjazniliśmy się z Calumem i Raini.Wieczorem Ross odprowadził mnie do domu.Jak zwykle przytulił mnie na pożegnanie.Weszłam do domu.Pogadałam z Van przez komórkę i umyłam się.Zjadłam kolację.Nie chciało mi się spać więc wzięłam gitarę i zaczęłam robić to co uwielbiam.Zaczęłam pisać nową piosenkę....
********************************
Cześć wszystkim!
Wyrobiłam się z piosenką i rozdział jest już dziś!
Zaskoczeni?
Na koniec nuta którą uwielbiam:
sobota, 9 listopada 2013
Notka 2 ;D
Chcę wam,tylko powiedzieć,że rozdział będzie we wtorek ;).
Dlatego,że jutro muszę skończyć piosenkę.
Która jest oczywiście na wtorek ;D
Jeżeli,uda mi się ją wcześniej skończyć....
To rozdział,pojawi się jutro wieczorem,sorry raz jeszcze!
Kocham was <333 ;*****
Rozdział 4.
Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie bo o 5:00.No tak bo chyba jestem jakaś "niedorobiona" jak trzeba wstać do szkoły to potrafię,spać do 12:00,ale jak jest weekend budze się o 5:00.Co za pech.Do tego budziłam się w nocy bo myślałam o tej kłótni z vanessą.Chyba nie powinnam była tak na nią najeżdżać...Ponieważ nie mogłam zasnąć,podeszłam do fortepianu i wzięłam z niego swój pamiętnik i dodałam wpis.
"Kochany Pamiętniku"
Wiem,że dawno nic tu nie pisałam,ale poznałam Rossa.Chłopak jest przystojny.Lubię go.Wczoraj poznałam całą jego rodzinę!Rossy namówił mnie na wzięcie udziału w castingu do serialu Austin i Ally.Ale wczoraj pokłóciłam się z Van.Zle mi z tym...
<3Laura<3
Potem połozyłam się na łóżko,casting miał zacząć się o 10:00,zasnęłam.Obudziłam się o 8:30,podeszłam do szafy i wybrałam z niej strój na dziś.Powędrowałam do łazienki i "ogarnęłam się" po 20 minutach wyglądałam tak . Schodząc na dół,słyszałam płacz Vanessy,zobaczyłam że przytula ją Shane.Zabolał mnie ten widok.
-Van?-spytałam i podeszłam do nich-wszystko w porządku?
-Cześć Lau pięknie wyglądasz jakaś ty śliczna-powiedział Shane.Vanessa uniosła głowę i spojrzała na mnie widać było że jest zmęczona.
-Dlaczego wczoraj taka dla mnie byłaś Lau?-spytała półpłaczem.- nie spałam przez ciebie pół nocy.
-Co?-spytałam i poczułam sie okropnie.
-Zrobiłam to z nim bo wiedziałam,że będziesz u Rossa.
-Serio?-spytałam.
-Tak!-krzyknęła.Bez zastanowienia wyrwałam ją z ramion Shanea i przytuliłam do siebie.
-Przepraszam siostra.-powiedziałam jej do ucha.-Kocham cię Vanessa.
-Ja tez cię kocha, lau..-powiedziała i puściła mnie.
-Czyli między nami spoko?-spytałam.
-Jasne-powiedziała.Vanessa zajęła się robieniem naleśników a ja gadałam z Shanem.Wreszcie Vanessa podała naleśniki.Gdy skończylismy jeść Shane zadał mi pytanie.
-Dla kogo się tak wystroiłaś?
-Dla Rossa-wtrąciła się Van.
-Wreszcie masz chłopaka?-spytał Shane.
-Nie nie mam Ross to tylko przyjaciel nikt więcej-powiedziałam-a ubrałam się tak,ponieważ idę na casting.-Vanessa była tak zszokowana,że wypluła cały sok pomarańczowy który piła.
-Pogieło cie!!!!!!!????-krzyknęła-Co ty chcesz zostać modelką?!
-Nie głuptasie to casting do serialu Austin & Ally.-uspokoiłam ją.
-To świetnie !-powiedziała.
-Nie martw się będzie ze mną Ross.Chwilę jeszcze pogadaliśmy i usłyszałam dzwonek do drzwi.Podeszłam do drzwi i ujrzałam w nich Rossa który ślicznie wyglądał .
-Cześć ślicznotko-powiedział i pocałował mnie w policzek.Spodobało mi się to.
-Cześć Rossy,nie podlizuj się-powiedziałam i przytuliłam go.-wejdz.Blondyn wszedł do środka i przywitał się z Vanessą.
-I oto śliczna siostra Lauruni.-powiedział i przytulił moją siostrę.
-Też się ciesze że cię widzę przystojniaku.
-Hej starczy juz tego bo się zrobie zazdrosny-powiedział Shane.
-Shane to mój przyjaciel Ross Lynch,Ross to Shane Gray chłopak Vanessy i student medycyny.-przedstawiłam ich.
-Siemasz stary-powiedzieli razem i podali sobie ręce.Ross stanął obok mnie i mnie objął.
-To co lau idziemy?-spytał.
-Tak już 9:30.Pożegnaliśmy się z Vanessą i Shanem i ruszyliśmy na casting.O 9:50 byliśmy na planie.Tam było piękne.Poczułam że to właśnie miejsce dla mnie.Przyszło 497 osób i tylko kilka z nas dostanie rolę.!Przez chwilę poczułam się nie pewnie.
-Stresujesz się?-spytał Ross.
-Tak-powiedziałam-chłopak złapał mnie za ręke i pocałował mnie w policzek.
-Już mi lepiej-uśmiechnęłam się.Reżyser wyszedł i powiedział żebyśmy poszli po plakietki z imieniem i nazwiskiem.Tak też zrobiliśmy.Następnie mieliśmy dobrać się w 4 osobową grupę.Do mnie i Rossa podeszła niska dziewczyna o ciemnych włosach i oczach tego samego koloru,oraz wysoki rudy chłopak o zielonych oczach.Oboje trzymali się za ręcę.
-Cześć-przywitał się chłopak-Jestem Calum Worthy a to Raini Rodriguez-podali nam ręcę.
-Jesteś hiszpanką?-spytałam dziewczynę.
-Si-powiedziała-ale od 8 roku życia mieszkam w Miami.Siedzieliśmy z nimi i czekaliśmy aż ktoś wywoła naszą grupę czyli nr 105.Około 18:00 wreszcie nas wywołali.Dostaliśmy scenariusz i musieliśmy odegrać scenkę.Poszło nam chyba dobrze bo reżyser cały czas się uśmiechał.O 19 mieli ogłosić wyniki.Razem z Raini i Calumem,wspaniale nam się rozmawiało.Umówiliśmy się z nimi na jutro.Wreszcie Kevin i Heath wyszli i ogłosili wyniki.
-Uwaga prosimy o uwagę.-wszyscy ucichli.-To była trudna decyzja...ale bezkonkurencyjnie poradzili sobie..to może inaczej mów Kevin.
-Rolę Dez otrzymuję-zaczął i zrobił chwile przerwy-Calum Worthy!-calum zaczął skakać z radości.-Rolę Trish...Raini Rodriguez!-Raini krzyczała z radości i przytuliła każdego z nas.-a teraz punkt kulminacyjny....Rolę Austina i Ally otrzymują........-Ross złapał moją rękę-...Ross Lynch i Laura Marano!!-kiedy usłyszałam moje imię nie mogłam w to uwierzyć.Chłopak mocno mnie przytulił,aż podniósł mnie do góry.-Widzę wielką radość i jednocześnie wam gratuluję-powiedział Kevin-reszta roli zostanie wywieszony na drzwiach wejściowych.Naszych głownych aktorów zapraszam na spotkanie.Na tym całym spotkaniu dowiedzieliśmy się że najbliższy odcinek Rockers & Writters kręcimy za tydzień bardzo się z tego cieszyliśmy.Calum i Raini odprowadzili nas pod mój dom.Ross zgodził się wejść do mnie na chwilę.Kiedy weszłam do domu Vanessa siedziała obok jakichś walizek.
-Laura...-zaczęła-wiesz....ja i shane...
-Jasne wyprowadz się do niego.-powiedziałam.
-Serio!?-spytała.
-Tak jestem juz dorosła,a poza tym.....-zaczęłam-dostaliśmy główne role!-Vanessa piszczała z radości.Po kilku minutach po Van przyjechał Shane i pojechali do niego.Ja zostałam sama z Rossem.Zrobiliśmy na kolacje naleśniki.Ja zajełam sie myciem naczyń.Chłopak podzszedł do mnie i położył mi dłonie na barkach.
-Jezu!-krzyknęłam.
-To tylko ja-powiedział i przytulił mnie tyłem.Odsunął mi włosy z szyji i pocałował mnie w policzek i w szyję.Wytarłam ręcę i przytuliłam sie do niego.
-Przy tobie czuje sie jak jedyna dziewczyna na świecie.
-Hmm.
-Mówię serio-powiedziałam.
-Zostać z tobą na noc?-spytał.
-Przecież nie jesteś moim chłopakiem.
-Ale mi na tobie zależy-powiedzial i lekko się odmnie oderwał.-To co?
-Zostań Ross-powiedziałam i znów się przytuliliśmy.Potem każde z nas się umyło.Ross poszedł spać do pokoju a ja do siebie.Ale w nocy znowu miałam koszmary...
*********************************
Jest i rozdział co myślicie?
piątek, 8 listopada 2013
Notka ;D
Chcę wam tylko powiedzieć,że niedługo mój blog totalnie zmieni wygląd!
Zamówiłam sb.szablon o tutaj :http://wonder-templates.blogspot.com
Zamówienie ma być gotowe w ten weekend,więc rozdział się pojawi jak już będę mieć szablon <33
Jeżeli któraś z was też chce szblon to składajcie zamówienia!
wtorek, 5 listopada 2013
Rozdział 3.
"Widze siebie,biegne,uciekam,wybiegam ze szkoły.Płacze i słyszę wołające mnie głosy.Dobiegłam na most,ale się przewróciłam.Dogonił mnie Dylan i jego kumpel Matt.Zaczęli kopać mnie po brzuchu.Nagle pojawił się Ross zaczął bić chłopaków.Matt wbił Rossowi nóż w plecy i zepchali go z mostu,chłopak nabił się na ostry maszt przepływającego statku...."
-Aaaaa!!!!!!!!-obudziłam się cała mokra i zaczęłam płakać.Do mojego pokoju wbiegła Van.Podbiegłam do niej i się przytuliłam.
-Cii..-uspokajała mnie-to był tylko sen..już..chodz spać.Położyłam się razem z Vanessą do łóżka i przytuliłam się do niej.Następnego dnia obudził mnie budzik.Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy żeby wybrać jakiś strój na dzisiaj.Po 10 minutach wybrałam strój na dzisiaj,podreptałam do łazienki,tam ubrałam się,uczesałam i zrobiłam lekki makijaż.Po 30 minutach wyglądałam tak:
Wyszłam z łazienki i schodząc po schodach wołałam siostrę.
-Vanessa?!!-lecz nikt mi nie odpowiadał-Van??!.
Kiedy dotarłam do kuchni na stoliku,zauważyłam karteczkę:
"Lau,skarbie przepraszam cię,ale przyszła Nell i powiedziała,że musimy iść wcześniej do pracy,w lodówce ,masz zakupy zrób sobie śniadanie.Nie czekaj na mnie poszkole będę,pózno,mój Shane wraca dziś z Londynu,więc jade po niego na lotnisko.Jeszcze raz przepraszam kochanie.
Kocham cię Vanessa".
No tak,dzisiaj wraca Shane.Zupełnie zapomniałam.Znowu będę patrzeć jak Van i Shane się całują i przytulają.Jakby nie wiedziała,że boli mnie to że patrzę na nich jak się śmieją.No cóż jak widać,nie każdy może być kochanym...Podeszłam do lodówki i chwili namysłu zdecydowałam się zjeść twaróg i wypić szklankę kakao.Myślałam o Vanessie i Shanee.Oni się bardzo kochają,Vanessa nie widziała się z nim od 5 miesięcy.Co jeśli....Van pozwoli mu zostać na noc?...Jeżeli będą się ze sobą kochać..a ja będę ich słyszeć...załamie się.Skończyłam jeść.Wybiła 8:10 za dziesięć minut
miał być u mnie Ross.A może on nie przyjdzie...może już o mnie zapomniał.?!Uspokoiłam się bo usłyszałam dzwonek do drzwi.Zarzuciłam torbę przez ramię i podeszłam,do drzwi w nich ujrzałam Rossa,wyglądał tak:
-Hej ślicznie wyglądasz-powiedział i przytulił mnie.
-Aww....ty też wyglądasz bosko-uśmiechnęłam się.
-Gotowa?-spytał.
-Tak chodzmy-powiedziałam.Do szkoły doszliśmy bardzo szybko bo aż 15 minut przed dzwonkiem.Niestety już przed szkołą zaczeło się piekło.Spotkaliśmy Dylana i Brianne,razem z Mattem,Jackiem i resztą bandy.
-O Lynch niezła dupcia-odezwał się Dylan
-Popieść ją-dogryzł Matt.Ross już chciał się wrócić i dowalić jednemu i drugiemu,ale go powstrzymałam.
-Ross narobisz sobie problemów,daj spokój.-uspokoiłam Blondyna.
-Oni nie mają prawa cię tak traktować rozumiesz,rozszarpał bym ich na strzępy-powiedział.Potem poszliśmy do szafek.Wreszcie wybił dzwonek oznajmujący moją 1 lekcję,którą była chemia.Pani Andrews nauczycielka chemi,a zarazem moja wychowawczyni miała dla nas pewną,wiadomość,jak się okazało była,ona szczęśliwa dla mnie.
-Dzień dobry uczniowie proszę siadajcie.-rozkazała,a my jak "potulne baranki",wykonaliśmy jej rozkaz.-Mam dla was pewną wiadomość,do naszej klasy 2 l.o b doszedł nowy uczeń.Mam nadzieję,że przyjmiecie go z otwartymi ramionami.-W tej chwili do klasy wszedł Ross!!!.Więc o tej niespodziance mówił.-To jest Ross Lynch,przeprowadził
się do Miami z San Frasisco,a przez rok mieszkał również w Buenos Aires.
-Mówisz po hiszpańsku.?-odezwał się ktoś z klasy.
-Encantado de concerte gente.Creo que me va a gustar.-powiedział-Czyli miło was poznać ludzie,na pewno mnie polubicie.
-Dobrze Ross,znajdz sobie teraz miejsce i wyjmij książki-powiedziała pani Andrews.Ross dłużej się nie zastanawiając,zajął miejsce obok mnie.
-To była ta niespodzianka?-spytałam.
-Tak,pomylili się w papierach powinienem od miesiąca,chodzić z tobą.
-Ciesze się.-uśmiechnęłam się,a chłopak odpowiedział mi tym samym.Reszta lekcji minęła mi szybko,bo cały czas byłam z Rossem.Wychodząc ze szkoły,przypomniałam sobie o Vanessie.
-Laura słuchasz mnie?!-krzyknął Ross.
-Co...?przepraszam cię-powiedziałam.
-O czym tak myślisz?.
-Poszedłbyś ze mną do Vanessy?-spytałam
-No dobrze,gdzie ona wogóle pracuje?.
-Van jest fryzjerką.
-Super!-Ross zgodził się ze mną pójść.Po jakichś 30 minutach doszliśmy do zakładu fryzjerskiego "The amazing hair",którą właścicielką była Van i Nell.Weszliśmy do środka ale nigdzie nie mogłam znalezć Vanessy.
-Nell,gdzie jest Vanessa?-spytałam.
-Vanessa,pojechała po Shanea.-powiedziała.
-Aham to my już sobie pójdziemy.-Poszliśmy z Rossem do domu,wybraliśmy się dłuższą drogą.Jak zwykle śmialiśmy się i rozmawialiśmy.W pewnej chwili Ross zauważył plakat:
Kevin Kopelow,oraz Heath Seifert,ogłaszają casting do serialu Disney'a pt.Austin i Ally.Casting odbędzie się w dniu 18.06 w godzinach 10:00-21:00.Serial śledzi losy utalentowanego piosenkarza Austina Moona,oraz nieśmiałej kompozytorki tekstów Ally Dawson,z pomocą Austina piosenka napisana przez Ally, trafia do internetu i staje się sensacją,Austin i Ally postanawiają połączyć swoje siły,żeby podbić rynek muzyczny.Pomagają im w tym Dez i Trish.
Główne role:
Austin Moon.
Ally Dawson.
Patricia Maria De La Rosa.
Dez Fisher.
Wszystkich chętnych i zdolnych ludzi zapraszamy!
Po minie jaką,miał Ross,domyśliłam się co mu chodzi po głowie.
-Idziemy?!!!
-Ross...ja.
-Laura do była by dla nas ogromna szansa!-powiedział-A casting jest już jutro!.
-No zgoda.
-Serio?!!!!-krzknął.
-Tak.
-Jest!!!!!!!!!!-przytulił mnie.Poszliśmy z Rossem do galerii,a potem do mnie do domu.Po
godzinie 17 byliśmy na miejscu.Już miałam żegnać się z Rossem,ale coś zmusiło mnie by zajrzeć przez okno..zobaczyłam jak vanessa całując się z shanem idzie do pokoju.
-Co ona wyprawia?-spytał Ross.
-A jak myślisz?!-spytałam i wybuchnęłam płaczem-oni...będą tam..nie mogę iść do domu,muszę tu siedzieć.
-Chyba zwariowałaś!-wrzasnął Ross i przytulił mnie.A ja wtuliłam się w niego.-Chodz do mnie poznasz moją rodzinę.
-Serio mogę?-spytałam.
-No pewnie że tak.
-Dziękuje-pusciłam chłopaka i poszliśmy do niego.Nie byłam pewna,czy to dobry pomysł,ale chciałam ich poznać.Weszliśmy do domu blondyna.
-Mamo jestem!-krzyknął.
-Rossie Shor Lynchu gdziety byłeś,ja tu od zmysłów odchodzę i...-zaczeła jego mama ale,gdy mnie zobaczyła zamilkła.-cześć.
-Mamo to jest moja przyjaciółka Laura,Laura to moja mama Strommie i mój tata Mark-przedstawiła nas.
-Jakaś ty śliczna..witaj słoneczko-usciskała mnie.
-Rocky,Rydel,Riker,Ryland,Ell chodzcie tu!!!-zapoznałam się z całą rodziną Lynchów.Najbardziej polubiłam Rydel.Długo z nią gadałam.Straciłam poczucie czasu!!!.Vanessa do mnie dzwoniła,ale ja nie odbierałam.
-Laura już 22 chodz do domu,odprowadzę cię-powiedział Ross.
-No dobrze pa Delly skarbie!!-powiedziałam i przytuliłam ją.
-Pa Laura cieszę się że cię poznałam.Pożegnałam,się z resztą i rodzicami Rossa i poszłam z blondynem do domu.
-Serio kocham twoją siostrę Rossy!!
-To świetnie,wiedziałem że się polubicie.
-Twoja mama,chyba też mnie lubi-przyznałam.
-Uwierz mi polubiła cię bardzo.Nim się obejrzałam,staliśmy przed domeme.Pożegnałam się z Rossem i weszłam do domu.
-Laura gdzie ty do cholery byłaś!!!!-krzyknęła van.
-O proszę,zainteresowałaś się mną-zakpiłam-jak szłaś z Shanem do łóżka,to nie myślałaś o mnie!.
-Laura ja..
-Nie musisz nic mówić ja wszystko rozumiem,nie każdy może być kochanym.-powiedziałam i poszłam na górę.
-Gdzie byłaś?-spytała raz jeszcze van.
-U Rossa.
-Znowu?!
-A co nie podoba się!!!?-spytałam.Byłam zła na Vanessę,poszłam się umyć i położyłam się spać.Dość szybko zasnęłam....
Jest i rozdział!.
Co o nim sądzicie?Miał być wczoraj,ale miałam brak czasu...
sobota, 2 listopada 2013
Rozdział 2.
Chciałem pobiegnąć,za dziewczyną ale akurat usłyszałem dzwonek zwiastujący Fizykę.Wyjęłem książki z szafki i udałem się pod salę nr 18.Czekając na pana Ramona,gapiłem się na pamiętnik,tej szatynki.Co mam z nim zrobić,oddać go dziewczynie jutro?Że też muszę mieć jeszcze tę fizykę!.Nie chciałem go otwierać,to prywatne sprawy.Ale spojrzałem tylko na pierwszą stronę.Było tam napisane:Laura Marie Marano,Miami ul.Avonlea 25.To sprawiło że uśmiechnąłem się do zeszytu jak debil.Mieszkamy na tej samej ulicy!To ledwo 5 domów dalej od mojego.Postanowiłem że zaniosę go tej dziewczynie.Tak się zamyśliłem,że dopiero teraz dotarło do mnie że Pan Ramone od kilku sekund mnie woła.
-Ross!!!!!.
-Co?Znaczy tak panie Ramone?-powiedziałem.
-Słuchaj Ross,wiem że to twoja 8 lekcja ale,błagam skup się chodzmy do klasy.-rozkazał.Ja wykonałem jego polecenie,chociaż na lekcji fizyki,nie myślałem o "gęstościach materii" ,tylko o przyszłej rozmowie z Laurą.
~Laura~
Co ja do cholery zrobiłam?!!.Mogłam porozmawiać z tym..jak mu ..z Rossem a nie uciekać jak głupia,pewnie chłopak ma mnie za idiotkę!Dlaczego jestem taka głupia?-myślałam.Zauważyłam,że dochodzę do domu.Van miała być dziś z pracy wcześniej ucieszyło mnie to bo nie będę siedzieć sama.Jedno mnie męczy..co jeśli mogę już więcej nie spotkać Rossa?Z tą myślą weszłam do domu.
-Van już jestem!-krzyknęłam.
-Hej Lau-moja siostra wyszła z kuchni i mnie przytuliła.-Masz zdumiewająco dobry humor..co jest mów!!?-rozkazała podekscytowana.Poszłam z siostrą do kuchni.Usiadłyśmy przy stole,wachałam się czy powiedzieć Vanessie o spotkaniu z Rossem.
-No opowiadaj-zachęciła mnie.
-Poznałam chłopaka.
-Hahaha jejku serio?!!!-wrzeszczała podekscytowana.
-Tak-pokiwałam głową
-Coś z tego bedzię?-spytała,ja spuściłam wrok na dół.-czekaj no..uciekłaś!!!!!?-krzyknęła.
-Ja..
-Laura...nie bój się poznawać ludzi.
-Nie wiem,dlaczego to zrobiłam..-wykrztusiłam.-lepiej ja już pójdę do siebie,chce popracować nad nową piosenką.
-Dobrze idz-odpowiedziała van.Tak jak powiedziałam tak zrobiłam.Weszłam do pokoju usiadłam przy,fortepianie i rozpięłam plecak.
-Co o nie...nie ma go mój zeszyt!!!!!!!-rozdarłam się tak głośno że,do mojego pokoju przyleciała Vanessa.
-Co jest czemu wrzeszczysz!?-spytała.
-Nie ma go.!!!!!!-wybuchnęłam płaczem.
-Czego nie ma?
-Mojego zeszytu nie ma!.
-Cicho już nie płacz-powiedziała van i mnie przytuliła- na pewno się znajdzie.Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.-Otworzę-powiedziała van.Usiadłam na łóżku i próbowałam przypomnieć sobie gdzie widziałam mój zeszyt ostatni raz......
~Ross~
Czekałem aż,ktoś otworzy mi drzwi.Po chwili usłyszałem "już idę".Drzwi otworzyła mi wysoka szatynka bardzo podobna do laury.
-Cześć,czy tu mieszka Laura Marano?-spytałem.
-Tak Vanessa Marano,jej starsza siostra-przedstawiła się-a ty to kto?To ty jesteś ten Dylan!?-spytała-wynoś się bo ci łep rozwalę.
-Co nie,przed tym idiotą to ja ją dzisiaj obroniłem-powiedziałem-Ross Shor Lynch-przedstawiłem się.-chciałem pogadać z two..
-Chodz wejdz-powiedziała.Wszedłem do środka.Dziewczyna kazała mi wejść do kuchni..Usiedliśmy przy stole.
-Kontynuuj.
-Ok-powiedziałem-Szedłem sobie do szafek,aż nagle widzę jak,ten dupek Dylan i jego bezmózgowa dziewczyna wyzywali Laurę-rozpocząłem opowieść-Wyzywali ją od "dziewic,kujonic" i "cnotek nie wydymek".
-Ten skończony idiota wie czym ją dobić-powiedziała szatynka.
-Twoja siostra się rozpłakała,zdziwiło mnie to że mu nieodpyskowała-mówiłem-stali tak i dalej ją wyzywali,ale jak Dylan powiedział "Tego śmerdziela,to bym nawet kijem nie ruszył",to puściły mi nerwy i dostał po ryju,aż się przewrócił.Zaczęłem mówić,że noc nie osiągnie,że za parę lat będzie tłustym menelem,chlejącym w barze za stare dobre czasy.Laura się roześmiała.Wreszcie sobie poszli,chciałem pogodać z twoją siostrą,ale ona się nawet nie odezwała.Zaraz uciekła,ale z plecaka wypadło jej to..-powiedziałem pokazując,zeszyt dziewczyny.
-O matko znalazł się!!!!!-krzyknęła Vanessa.-Nawet nie wiesz jakiej histeri dostawała Laura!Jeszcze chwila i by ją w kaftanie powiezli-zaśmiała się.
-Nie przesadzasz trochę?-spytałem.
-Serio ten pamiętnik to jej życie-powiedziała-Wiesz.....Laura się do ciebie nie odezwała bo...jest bardzo nieśmiała.-wyznała-nie wiem czy się wogóle odezwie-dodała-ale chodz to się przekonamy.Poszedłem z dziewczyną na piętro.
-Gdzie on do cholery jest gdzie!!!!!!-krzyczała,laura.
~Laura~
Spokojnie,przecież się znajdzie,nie mógł tak poprostu zniknąć.!-Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.
-Laura ....masz..masz gościa-powiedziała van a do mojego pokoju wszedł..Ross!!!!To był Ross.
-Hej-powiedział.Znowu nie mogłam wydusić ani słowa.-Zgubiłaś coś?-spytał a ja pokiwałam głową na tak.-Chyba mam te twoją zgubę-uśmiechnął się i pokazał mój zeszyt.
-Matko znalazłeś go!!!!-krzyknęłam i przytuliłam chłopaka,ale zaraz się od niego oderwałam-przepraszam cię.
-Zostawię was samych-powiedziała Van i wyszła.
-Hej odezwałaś się.!-ucieszył się.
-Dziękuje ci.Usiadłam razem z chłopakiem na moim łóżku.
-Dlaczego nic wcześniej nie mówiłaś?.
-Nie wiem...
-Pamiętasz jak mam na imię?-spytał ciekawy.
-Ross Shor Lynch.
-A tu jesteś Laura Marie Marano-zaśmialiśmy się.-O masz fortepian grasz?-spytał.
-Tak,muzyka to moje życie,gram na fortepianie i gitarze.-pochwaliłam się-Uważam że tylko muzyka jest coś warta w życiu.
-Ja myśle tak samo!-uśmiechnęliśmy się.-Wiesz co jak,zgodzisz się być moją przyjaciółką,będę robił wszystko żeby cię rozśmieszyć.
-Dlaczego?
-Bo masz nieziemski uśmiech.-powiedział a ja się zarumieniłam.
-A ty masz śliczne oczy.-W tej chwili wypadł mi zeszyt.Chłopak go podniósł,ale pech chciał żeby,spojrzał na piosenkę którą wcześniej napisałam.Blondyn wczytał się w słowa.
-To twoje dzieło?-spytał po chwili.
-T..tak.
-Zagraj-poprosił.
-Co nie?!Zwariowałeś.-wrzasnęłam.
-Prosze cię-powiedział i wbił we mnie wzrok.
-Przestań to robić!-wrzasnęłam po chwili.
-Znaczy co?.
-Podrywasz dziewczyny,tym swoim .....zniewalająco pięknym spojrzeniem.-powiedziałam i odwróciłam od chłopaka głowę-niestety na mnie to nie działa,więc odpuść już sobie...-chłopak ujął moją twarz w obie dłonie i powiedział:
-Wiem,że zachowuje się tak jakbym się w tobie zakochał,ale poprostu chce posłuchać twego głosu.
-Dobrze,ale nigdy więcej tak na mnie nie patrz.-zaśmiałam się i szturchnęłam,go w ramię.Usiadłam z Rossem przy fortepianie.-Ty zaśpiewasz to..-powiedziałam i napisałam pod jego częścią Ross-a ja to..refren razem ok?.
-Pewnie.-zaczęłam grać a chłopak zaczął śpiewać:
Yeah..whoa.
Im walking on a thin line,and my hands are tied.
Got no where to hide.
Im standing at a cross roads,don't no where to go.
Feeling so explose.
Yeah i'm caught.
In between,where i'm going,where i've been.
But i know there's no turning back,yeah!!!
It's like i'm balanced
on the edge...
It's like i'm hanging..
By a thread..
But i'm still gonna
Push ahead..
So i tell myself
Yeah i tell myself...
Don't look down,down,down,down!!
Don't look down,down,down,down!!
Don't look down,down,down,down!!
Don't look,down,down,down,down!!
It'll be so easy,
Just to run..
It'll be so easy,
To, Just to give up...
But i'm not that girl ,
Who gonna,turn my back,
There's no turning back
No turning back!!!!
It's like i'm balanced
On the edge...
It's like i'm hanging..
By a thread..
But i'm still gonna..
Push ahead..
So i tell,myself
Yeah i tell myself..
Don't look down,down,down,down!!
Don't look down,down,down,down!!
Don't look down,down,down,down!!
Don't look down,down,down,down!!
-Łał ale ty masz głos Laura!!!-krzyknął Ross.
-Ty też,jesteś niezły!-krzykęłam.Po tym się przytuliliśmy.Usiedliśmy na moim łózku i rozmawialiśmy.
-Naprawdę masz boski głos-zaczęłam.
-Wiesz może to dlatego że gram w zespole-powiedział.
-Masz zespół?.
-Tak zespół R5 gram w nim razem z moimi braćmi,Rikerem i Rockym i z moją siostrą Rydel,na pewno byś ją polubiła.-uśmiechnał się-A mój jeszcze jeden brat Ryland jest menagerem zespołu.
-Fajnie jest mieć tak dużą rodzinę.
-Tak jest super..ale czasem mam ich dość-zaśmiał się.Przesiedziałam z Rossem cały dzień.Dowiedziałam się jakie filmy lubi,jakiej muzyki słucha i że mieszka na tej samej ulicy.Najlepsze jest to że lubi czytać!!Jutro ma pożyczyć mi trochę książek.Ross siedział u mnie do 22:00.Wyszliśmy z pokoju,i zaprowadziłam chłopaka do drzwi.
-Wiesz Ross,chyba znalazłam swoją bratnią duszę,jesteśmy podobni...-wyjaśniłam-to chyba chciałam powiedzieć.
-Pózno już,muszę już iść.-powiedział i rozłożył ręce.Ja stałam przez chwilę w miejscu.-No chodz do mnie-powiedział.
-Mam cię przytulić?.
-Tak.
-Ale ,mówisz serio?.-Chłopak podszedł do mnie i wtulił się we mnie.To było miłe uczucie.
-Przytul się do mnie-poprosił.Wreszcie wtuliłam się w niego.Dotarło do mnie że wreszcie ,mam przyjaciela.
-Wiesz może to zabrzmi dziwnie ale...-powiedział nadal mnie tuląc-może..przyjdę po ciebie jutro rano..nie chce żeby ci się coś stało.
-Boje się,że Dylan coś mi zrobi-wyznałam i rozpłakałam się-każdego dnia o tym myślę.
-Dopóki jesteś ze mną ten sukinsyn cie nie ruszy obiecuję.-pocałował mnie w czoło-Do o której przyjść?-odchylił się odemnie tak,że patrzył mi w oczy,ale nadal mnie trzymał.
-o 8:20.
-Dobrze,jutro mam dla ciebie niespodziankę.
-Jaką?-spytałam.
-Zaczekaj do jutra Lau-rozkazał.-Dobranoc-powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Dobranoc Ross-powiedziałam i też go pocałowałam.Potem jeszcze chwilę się przytuliliśmy i Ross wyszedł.Zamknęłam drzwi i spojrzałam w okno.Blondyn mi pomachał.Gapiłam się,w okno do tej,pory aż chłopak znikł mi z widzenia.
-Co ci jest zakochałas się?-powiedziała van a ja aż,podskoczyłam.
-Nie nie zakochałam,się nawet go dobrze nie znam.
-Kiedyś będziecie razem-powiedziała.
-Hahahha co?!.
-Wpomnisz moje słowa kotku-powiedziała i wyszła z kuchni-Zakochana para Ross i Laura...-Odbiło jej naprawdę..Poszłam się umyć,spakowałam się na jutro i położyłam się spać nawet nie wiem,kiedy zasnęłam....
**********************************
Cześć wam!!!
Co myślicie,bardzo mi zależy na waszej opini.
Zostawcie komentarz
To bardzo motywujące!!!!!