~Ross~
Chciałem pobiegnąć,za dziewczyną ale akurat usłyszałem dzwonek zwiastujący Fizykę.Wyjęłem książki z szafki i udałem się pod salę nr 18.Czekając na pana Ramona,gapiłem się na pamiętnik,tej szatynki.Co mam z nim zrobić,oddać go dziewczynie jutro?Że też muszę mieć jeszcze tę fizykę!.Nie chciałem go otwierać,to prywatne sprawy.Ale spojrzałem tylko na pierwszą stronę.Było tam napisane:Laura Marie Marano,Miami ul.Avonlea 25.To sprawiło że uśmiechnąłem się do zeszytu jak debil.Mieszkamy na tej samej ulicy!To ledwo 5 domów dalej od mojego.Postanowiłem że zaniosę go tej dziewczynie.Tak się zamyśliłem,że dopiero teraz dotarło do mnie że Pan Ramone od kilku sekund mnie woła.
-Ross!!!!!.
-Co?Znaczy tak panie Ramone?-powiedziałem.
-Słuchaj Ross,wiem że to twoja 8 lekcja ale,błagam skup się chodzmy do klasy.-rozkazał.Ja wykonałem jego polecenie,chociaż na lekcji fizyki,nie myślałem o "gęstościach materii" ,tylko o przyszłej rozmowie z Laurą.
~Laura~
Co ja do cholery zrobiłam?!!.Mogłam porozmawiać z tym..jak mu ..z Rossem a nie uciekać jak głupia,pewnie chłopak ma mnie za idiotkę!Dlaczego jestem taka głupia?-myślałam.Zauważyłam,że dochodzę do domu.Van miała być dziś z pracy wcześniej ucieszyło mnie to bo nie będę siedzieć sama.Jedno mnie męczy..co jeśli mogę już więcej nie spotkać Rossa?Z tą myślą weszłam do domu.
-Van już jestem!-krzyknęłam.
-Hej Lau-moja siostra wyszła z kuchni i mnie przytuliła.-Masz zdumiewająco dobry humor..co jest mów!!?-rozkazała podekscytowana.Poszłam z siostrą do kuchni.Usiadłyśmy przy stole,wachałam się czy powiedzieć Vanessie o spotkaniu z Rossem.
-No opowiadaj-zachęciła mnie.
-Poznałam chłopaka.
-Hahaha jejku serio?!!!-wrzeszczała podekscytowana.
-Tak-pokiwałam głową
-Coś z tego bedzię?-spytała,ja spuściłam wrok na dół.-czekaj no..uciekłaś!!!!!?-krzyknęła.
-Ja..
-Laura...nie bój się poznawać ludzi.
-Nie wiem,dlaczego to zrobiłam..-wykrztusiłam.-lepiej ja już pójdę do siebie,chce popracować nad nową piosenką.
-Dobrze idz-odpowiedziała van.Tak jak powiedziałam tak zrobiłam.Weszłam do pokoju usiadłam przy,fortepianie i rozpięłam plecak.
-Co o nie...nie ma go mój zeszyt!!!!!!!-rozdarłam się tak głośno że,do mojego pokoju przyleciała Vanessa.
-Co jest czemu wrzeszczysz!?-spytała.
-Nie ma go.!!!!!!-wybuchnęłam płaczem.
-Czego nie ma?
-Mojego zeszytu nie ma!.
-Cicho już nie płacz-powiedziała van i mnie przytuliła- na pewno się znajdzie.Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.-Otworzę-powiedziała van.Usiadłam na łóżku i próbowałam przypomnieć sobie gdzie widziałam mój zeszyt ostatni raz......
~Ross~
Czekałem aż,ktoś otworzy mi drzwi.Po chwili usłyszałem "już idę".Drzwi otworzyła mi wysoka szatynka bardzo podobna do laury.
-Cześć,czy tu mieszka Laura Marano?-spytałem.
-Tak Vanessa Marano,jej starsza siostra-przedstawiła się-a ty to kto?To ty jesteś ten Dylan!?-spytała-wynoś się bo ci łep rozwalę.
-Co nie,przed tym idiotą to ja ją dzisiaj obroniłem-powiedziałem-Ross Shor Lynch-przedstawiłem się.-chciałem pogadać z two..
-Chodz wejdz-powiedziała.Wszedłem do środka.Dziewczyna kazała mi wejść do kuchni..Usiedliśmy przy stole.
-Kontynuuj.
-Ok-powiedziałem-Szedłem sobie do szafek,aż nagle widzę jak,ten dupek Dylan i jego bezmózgowa dziewczyna wyzywali Laurę-rozpocząłem opowieść-Wyzywali ją od "dziewic,kujonic" i "cnotek nie wydymek".
-Ten skończony idiota wie czym ją dobić-powiedziała szatynka.
-Twoja siostra się rozpłakała,zdziwiło mnie to że mu nieodpyskowała-mówiłem-stali tak i dalej ją wyzywali,ale jak Dylan powiedział "Tego śmerdziela,to bym nawet kijem nie ruszył",to puściły mi nerwy i dostał po ryju,aż się przewrócił.Zaczęłem mówić,że noc nie osiągnie,że za parę lat będzie tłustym menelem,chlejącym w barze za stare dobre czasy.Laura się roześmiała.Wreszcie sobie poszli,chciałem pogodać z twoją siostrą,ale ona się nawet nie odezwała.Zaraz uciekła,ale z plecaka wypadło jej to..-powiedziałem pokazując,zeszyt dziewczyny.
-O matko znalazł się!!!!!-krzyknęła Vanessa.-Nawet nie wiesz jakiej histeri dostawała Laura!Jeszcze chwila i by ją w kaftanie powiezli-zaśmiała się.
-Nie przesadzasz trochę?-spytałem.
-Serio ten pamiętnik to jej życie-powiedziała-Wiesz.....Laura się do ciebie nie odezwała bo...jest bardzo nieśmiała.-wyznała-nie wiem czy się wogóle odezwie-dodała-ale chodz to się przekonamy.Poszedłem z dziewczyną na piętro.
-Gdzie on do cholery jest gdzie!!!!!!-krzyczała,laura.
~Laura~
Spokojnie,przecież się znajdzie,nie mógł tak poprostu zniknąć.!-Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.
-Laura ....masz..masz gościa-powiedziała van a do mojego pokoju wszedł..Ross!!!!To był Ross.
-Hej-powiedział.Znowu nie mogłam wydusić ani słowa.-Zgubiłaś coś?-spytał a ja pokiwałam głową na tak.-Chyba mam te twoją zgubę-uśmiechnął się i pokazał mój zeszyt.
-Matko znalazłeś go!!!!-krzyknęłam i przytuliłam chłopaka,ale zaraz się od niego oderwałam-przepraszam cię.
-Zostawię was samych-powiedziała Van i wyszła.
-Hej odezwałaś się.!-ucieszył się.
-Dziękuje ci.Usiadłam razem z chłopakiem na moim łóżku.
-Dlaczego nic wcześniej nie mówiłaś?.
-Nie wiem...
-Pamiętasz jak mam na imię?-spytał ciekawy.
-Ross Shor Lynch.
-A tu jesteś Laura Marie Marano-zaśmialiśmy się.-O masz fortepian grasz?-spytał.
-Tak,muzyka to moje życie,gram na fortepianie i gitarze.-pochwaliłam się-Uważam że tylko muzyka jest coś warta w życiu.
-Ja myśle tak samo!-uśmiechnęliśmy się.-Wiesz co jak,zgodzisz się być moją przyjaciółką,będę robił wszystko żeby cię rozśmieszyć.
-Dlaczego?
-Bo masz nieziemski uśmiech.-powiedział a ja się zarumieniłam.
-A ty masz śliczne oczy.-W tej chwili wypadł mi zeszyt.Chłopak go podniósł,ale pech chciał żeby,spojrzał na piosenkę którą wcześniej napisałam.Blondyn wczytał się w słowa.
-To twoje dzieło?-spytał po chwili.
-T..tak.
-Zagraj-poprosił.
-Co nie?!Zwariowałeś.-wrzasnęłam.
-Prosze cię-powiedział i wbił we mnie wzrok.
-Przestań to robić!-wrzasnęłam po chwili.
-Znaczy co?.
-Podrywasz dziewczyny,tym swoim .....zniewalająco pięknym spojrzeniem.-powiedziałam i odwróciłam od chłopaka głowę-niestety na mnie to nie działa,więc odpuść już sobie...-chłopak ujął moją twarz w obie dłonie i powiedział:
-Wiem,że zachowuje się tak jakbym się w tobie zakochał,ale poprostu chce posłuchać twego głosu.
-Dobrze,ale nigdy więcej tak na mnie nie patrz.-zaśmiałam się i szturchnęłam,go w ramię.Usiadłam z Rossem przy fortepianie.-Ty zaśpiewasz to..-powiedziałam i napisałam pod jego częścią Ross-a ja to..refren razem ok?.
-Pewnie.-zaczęłam grać a chłopak zaczął śpiewać:
Yeah..whoa.
Im walking on a thin line,and my hands are tied.
Got no where to hide.
Im standing at a cross roads,don't no where to go.
Feeling so explose.
Yeah i'm caught.
In between,where i'm going,where i've been.
But i know there's no turning back,yeah!!!
It's like i'm balanced
on the edge...
It's like i'm hanging..
By a thread..
But i'm still gonna
Push ahead..
So i tell myself
Yeah i tell myself...
Don't look down,down,down,down!!
Don't look down,down,down,down!!
Don't look down,down,down,down!!
Don't look,down,down,down,down!!
It'll be so easy,
Just to run..
It'll be so easy,
To, Just to give up...
But i'm not that girl ,
Who gonna,turn my back,
There's no turning back
No turning back!!!!
It's like i'm balanced
On the edge...
It's like i'm hanging..
By a thread..
But i'm still gonna..
Push ahead..
So i tell,myself
Yeah i tell myself..
Don't look down,down,down,down!!
Don't look down,down,down,down!!
Don't look down,down,down,down!!
Don't look down,down,down,down!!
-Łał ale ty masz głos Laura!!!-krzyknął Ross.
-Ty też,jesteś niezły!-krzykęłam.Po tym się przytuliliśmy.Usiedliśmy na moim łózku i rozmawialiśmy.
-Naprawdę masz boski głos-zaczęłam.
-Wiesz może to dlatego że gram w zespole-powiedział.
-Masz zespół?.
-Tak zespół R5 gram w nim razem z moimi braćmi,Rikerem i Rockym i z moją siostrą Rydel,na pewno byś ją polubiła.-uśmiechnał się-A mój jeszcze jeden brat Ryland jest menagerem zespołu.
-Fajnie jest mieć tak dużą rodzinę.
-Tak jest super..ale czasem mam ich dość-zaśmiał się.Przesiedziałam z Rossem cały dzień.Dowiedziałam się jakie filmy lubi,jakiej muzyki słucha i że mieszka na tej samej ulicy.Najlepsze jest to że lubi czytać!!Jutro ma pożyczyć mi trochę książek.Ross siedział u mnie do 22:00.Wyszliśmy z pokoju,i zaprowadziłam chłopaka do drzwi.
-Wiesz Ross,chyba znalazłam swoją bratnią duszę,jesteśmy podobni...-wyjaśniłam-to chyba chciałam powiedzieć.
-Pózno już,muszę już iść.-powiedział i rozłożył ręce.Ja stałam przez chwilę w miejscu.-No chodz do mnie-powiedział.
-Mam cię przytulić?.
-Tak.
-Ale ,mówisz serio?.-Chłopak podszedł do mnie i wtulił się we mnie.To było miłe uczucie.
-Przytul się do mnie-poprosił.Wreszcie wtuliłam się w niego.Dotarło do mnie że wreszcie ,mam przyjaciela.
-Wiesz może to zabrzmi dziwnie ale...-powiedział nadal mnie tuląc-może..przyjdę po ciebie jutro rano..nie chce żeby ci się coś stało.
-Boje się,że Dylan coś mi zrobi-wyznałam i rozpłakałam się-każdego dnia o tym myślę.
-Dopóki jesteś ze mną ten sukinsyn cie nie ruszy obiecuję.-pocałował mnie w czoło-Do o której przyjść?-odchylił się odemnie tak,że patrzył mi w oczy,ale nadal mnie trzymał.
-o 8:20.
-Dobrze,jutro mam dla ciebie niespodziankę.
-Jaką?-spytałam.
-Zaczekaj do jutra Lau-rozkazał.-Dobranoc-powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Dobranoc Ross-powiedziałam i też go pocałowałam.Potem jeszcze chwilę się przytuliliśmy i Ross wyszedł.Zamknęłam drzwi i spojrzałam w okno.Blondyn mi pomachał.Gapiłam się,w okno do tej,pory aż chłopak znikł mi z widzenia.
-Co ci jest zakochałas się?-powiedziała van a ja aż,podskoczyłam.
-Nie nie zakochałam,się nawet go dobrze nie znam.
-Kiedyś będziecie razem-powiedziała.
-Hahahha co?!.
-Wpomnisz moje słowa kotku-powiedziała i wyszła z kuchni-Zakochana para Ross i Laura...-Odbiło jej naprawdę..Poszłam się umyć,spakowałam się na jutro i położyłam się spać nawet nie wiem,kiedy zasnęłam....
**********************************
Cześć wam!!!
Co myślicie,bardzo mi zależy na waszej opini.
Zostawcie komentarz
To bardzo motywujące!!!!!
Świętny rozdział kiedy next?
OdpowiedzUsuńJutro lub w poniedziałek
UsuńBoskie
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział mam nadzieję że kolejny niedługo.
OdpowiedzUsuńsupeR!!! przez wielkie R
OdpowiedzUsuńBossski z niecierpliwością czekam na next :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas:http://historiaprwdziwa.blogspot.com/