~Laura~
"Widze siebie,biegne,uciekam,wybiegam ze szkoły.Płacze i słyszę wołające mnie głosy.Dobiegłam na most,ale się przewróciłam.Dogonił mnie Dylan i jego kumpel Matt.Zaczęli kopać mnie po brzuchu.Nagle pojawił się Ross zaczął bić chłopaków.Matt wbił Rossowi nóż w plecy i zepchali go z mostu,chłopak nabił się na ostry maszt przepływającego statku...."
-Aaaaa!!!!!!!!-obudziłam się cała mokra i zaczęłam płakać.Do mojego pokoju wbiegła Van.Podbiegłam do niej i się przytuliłam.
-Cii..-uspokajała mnie-to był tylko sen..już..chodz spać.Położyłam się razem z Vanessą do łóżka i przytuliłam się do niej.Następnego dnia obudził mnie budzik.Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy żeby wybrać jakiś strój na dzisiaj.Po 10 minutach wybrałam strój na dzisiaj,podreptałam do łazienki,tam ubrałam się,uczesałam i zrobiłam lekki makijaż.Po 30 minutach wyglądałam tak:
Wyszłam z łazienki i schodząc po schodach wołałam siostrę.
-Vanessa?!!-lecz nikt mi nie odpowiadał-Van??!.
Kiedy dotarłam do kuchni na stoliku,zauważyłam karteczkę:
"Lau,skarbie przepraszam cię,ale przyszła Nell i powiedziała,że musimy iść wcześniej do pracy,w lodówce ,masz zakupy zrób sobie śniadanie.Nie czekaj na mnie poszkole będę,pózno,mój Shane wraca dziś z Londynu,więc jade po niego na lotnisko.Jeszcze raz przepraszam kochanie.
Kocham cię Vanessa".
No tak,dzisiaj wraca Shane.Zupełnie zapomniałam.Znowu będę patrzeć jak Van i Shane się całują i przytulają.Jakby nie wiedziała,że boli mnie to że patrzę na nich jak się śmieją.No cóż jak widać,nie każdy może być kochanym...Podeszłam do lodówki i chwili namysłu zdecydowałam się zjeść twaróg i wypić szklankę kakao.Myślałam o Vanessie i Shanee.Oni się bardzo kochają,Vanessa nie widziała się z nim od 5 miesięcy.Co jeśli....Van pozwoli mu zostać na noc?...Jeżeli będą się ze sobą kochać..a ja będę ich słyszeć...załamie się.Skończyłam jeść.Wybiła 8:10 za dziesięć minut
miał być u mnie Ross.A może on nie przyjdzie...może już o mnie zapomniał.?!Uspokoiłam się bo usłyszałam dzwonek do drzwi.Zarzuciłam torbę przez ramię i podeszłam,do drzwi w nich ujrzałam Rossa,wyglądał tak:
-Hej ślicznie wyglądasz-powiedział i przytulił mnie.
-Aww....ty też wyglądasz bosko-uśmiechnęłam się.
-Gotowa?-spytał.
-Tak chodzmy-powiedziałam.Do szkoły doszliśmy bardzo szybko bo aż 15 minut przed dzwonkiem.Niestety już przed szkołą zaczeło się piekło.Spotkaliśmy Dylana i Brianne,razem z Mattem,Jackiem i resztą bandy.
-O Lynch niezła dupcia-odezwał się Dylan
-Popieść ją-dogryzł Matt.Ross już chciał się wrócić i dowalić jednemu i drugiemu,ale go powstrzymałam.
-Ross narobisz sobie problemów,daj spokój.-uspokoiłam Blondyna.
-Oni nie mają prawa cię tak traktować rozumiesz,rozszarpał bym ich na strzępy-powiedział.Potem poszliśmy do szafek.Wreszcie wybił dzwonek oznajmujący moją 1 lekcję,którą była chemia.Pani Andrews nauczycielka chemi,a zarazem moja wychowawczyni miała dla nas pewną,wiadomość,jak się okazało była,ona szczęśliwa dla mnie.
-Dzień dobry uczniowie proszę siadajcie.-rozkazała,a my jak "potulne baranki",wykonaliśmy jej rozkaz.-Mam dla was pewną wiadomość,do naszej klasy 2 l.o b doszedł nowy uczeń.Mam nadzieję,że przyjmiecie go z otwartymi ramionami.-W tej chwili do klasy wszedł Ross!!!.Więc o tej niespodziance mówił.-To jest Ross Lynch,przeprowadził
się do Miami z San Frasisco,a przez rok mieszkał również w Buenos Aires.
-Mówisz po hiszpańsku.?-odezwał się ktoś z klasy.
-Encantado de concerte gente.Creo que me va a gustar.-powiedział-Czyli miło was poznać ludzie,na pewno mnie polubicie.
-Dobrze Ross,znajdz sobie teraz miejsce i wyjmij książki-powiedziała pani Andrews.Ross dłużej się nie zastanawiając,zajął miejsce obok mnie.
-To była ta niespodzianka?-spytałam.
-Tak,pomylili się w papierach powinienem od miesiąca,chodzić z tobą.
-Ciesze się.-uśmiechnęłam się,a chłopak odpowiedział mi tym samym.Reszta lekcji minęła mi szybko,bo cały czas byłam z Rossem.Wychodząc ze szkoły,przypomniałam sobie o Vanessie.
-Laura słuchasz mnie?!-krzyknął Ross.
-Co...?przepraszam cię-powiedziałam.
-O czym tak myślisz?.
-Poszedłbyś ze mną do Vanessy?-spytałam
-No dobrze,gdzie ona wogóle pracuje?.
-Van jest fryzjerką.
-Super!-Ross zgodził się ze mną pójść.Po jakichś 30 minutach doszliśmy do zakładu fryzjerskiego "The amazing hair",którą właścicielką była Van i Nell.Weszliśmy do środka ale nigdzie nie mogłam znalezć Vanessy.
-Nell,gdzie jest Vanessa?-spytałam.
-Vanessa,pojechała po Shanea.-powiedziała.
-Aham to my już sobie pójdziemy.-Poszliśmy z Rossem do domu,wybraliśmy się dłuższą drogą.Jak zwykle śmialiśmy się i rozmawialiśmy.W pewnej chwili Ross zauważył plakat:
Kevin Kopelow,oraz Heath Seifert,ogłaszają casting do serialu Disney'a pt.Austin i Ally.Casting odbędzie się w dniu 18.06 w godzinach 10:00-21:00.Serial śledzi losy utalentowanego piosenkarza Austina Moona,oraz nieśmiałej kompozytorki tekstów Ally Dawson,z pomocą Austina piosenka napisana przez Ally, trafia do internetu i staje się sensacją,Austin i Ally postanawiają połączyć swoje siły,żeby podbić rynek muzyczny.Pomagają im w tym Dez i Trish.
Główne role:
Austin Moon.
Ally Dawson.
Patricia Maria De La Rosa.
Dez Fisher.
Wszystkich chętnych i zdolnych ludzi zapraszamy!
Po minie jaką,miał Ross,domyśliłam się co mu chodzi po głowie.
-Idziemy?!!!
-Ross...ja.
-Laura do była by dla nas ogromna szansa!-powiedział-A casting jest już jutro!.
-No zgoda.
-Serio?!!!!-krzknął.
-Tak.
-Jest!!!!!!!!!!-przytulił mnie.Poszliśmy z Rossem do galerii,a potem do mnie do domu.Po
godzinie 17 byliśmy na miejscu.Już miałam żegnać się z Rossem,ale coś zmusiło mnie by zajrzeć przez okno..zobaczyłam jak vanessa całując się z shanem idzie do pokoju.
-Co ona wyprawia?-spytał Ross.
-A jak myślisz?!-spytałam i wybuchnęłam płaczem-oni...będą tam..nie mogę iść do domu,muszę tu siedzieć.
-Chyba zwariowałaś!-wrzasnął Ross i przytulił mnie.A ja wtuliłam się w niego.-Chodz do mnie poznasz moją rodzinę.
-Serio mogę?-spytałam.
-No pewnie że tak.
-Dziękuje-pusciłam chłopaka i poszliśmy do niego.Nie byłam pewna,czy to dobry pomysł,ale chciałam ich poznać.Weszliśmy do domu blondyna.
-Mamo jestem!-krzyknął.
-Rossie Shor Lynchu gdziety byłeś,ja tu od zmysłów odchodzę i...-zaczeła jego mama ale,gdy mnie zobaczyła zamilkła.-cześć.
-Mamo to jest moja przyjaciółka Laura,Laura to moja mama Strommie i mój tata Mark-przedstawiła nas.
-Jakaś ty śliczna..witaj słoneczko-usciskała mnie.
-Rocky,Rydel,Riker,Ryland,Ell chodzcie tu!!!-zapoznałam się z całą rodziną Lynchów.Najbardziej polubiłam Rydel.Długo z nią gadałam.Straciłam poczucie czasu!!!.Vanessa do mnie dzwoniła,ale ja nie odbierałam.
-Laura już 22 chodz do domu,odprowadzę cię-powiedział Ross.
-No dobrze pa Delly skarbie!!-powiedziałam i przytuliłam ją.
-Pa Laura cieszę się że cię poznałam.Pożegnałam,się z resztą i rodzicami Rossa i poszłam z blondynem do domu.
-Serio kocham twoją siostrę Rossy!!
-To świetnie,wiedziałem że się polubicie.
-Twoja mama,chyba też mnie lubi-przyznałam.
-Uwierz mi polubiła cię bardzo.Nim się obejrzałam,staliśmy przed domeme.Pożegnałam się z Rossem i weszłam do domu.
-Laura gdzie ty do cholery byłaś!!!!-krzyknęła van.
-O proszę,zainteresowałaś się mną-zakpiłam-jak szłaś z Shanem do łóżka,to nie myślałaś o mnie!.
-Laura ja..
-Nie musisz nic mówić ja wszystko rozumiem,nie każdy może być kochanym.-powiedziałam i poszłam na górę.
-Gdzie byłaś?-spytała raz jeszcze van.
-U Rossa.
-Znowu?!
-A co nie podoba się!!!?-spytałam.Byłam zła na Vanessę,poszłam się umyć i położyłam się spać.Dość szybko zasnęłam....
Jest i rozdział!.
Co o nim sądzicie?Miał być wczoraj,ale miałam brak czasu...
Dostałam drgawek,bez powodu po prostu mam świra na puncie blogów o Raurze i Auslly,pisz nexta bo trafie do domu waritaów.Zawsze tak mam
OdpowiedzUsuńsuper !!!!!!!!!!!! czekam na next :)
OdpowiedzUsuńPrrrrroszę pisz nexta!!!! :)
OdpowiedzUsuńKocham ten BLOG <3
http://petits-graphiques.blogspot.com/ :P Dośka :)
OdpowiedzUsuńsuper zakochalam sie w tym kiedy nastepny next
OdpowiedzUsuń