~Laura~
Nie powiem,bałam się spać sama.Wiedziałam że będzie mi się coś śniło więc postanowiłam nie spać dziś w nocy.Będzie ciężko,ale jakoś wytrzymam.Okolo 23:30 miałam gotową piosenkę.Wylałam na nią wszystko co mi leżało na sercu.Wziełam do ręki gitarę i zaczełam śpiewać:
Przeczytała mi wiadomość zostawioną przez niego na łóżku.
Wkradł się do jej pokoju zaraz po tym jak wyszła.
I rozłożył płatki na podłodze.
Jej glowa na jego ramieniu,idą korytarzem.
Pozostaje zastanawiać się czy kiedykolwiek się zakocham?
I gdzie on teraz jest?!
Ona jest z nim,ja na tylnym siedzeniu!
Wiem że to nie w porządku,ale boli gdy,widzę ich roześmianych...!
Nigdy nie bylam tam gdzie oni...
Chcę być zszokowana....
Chcę być zwalona z nóg....
Chcę spotkać tego jedynego,który sprawi że trudno mi będzie oddychać.
Chcę zatracić się w miłości...
Chcę być spełnieniem twoich marzeń...
Chcę bać się tego co do ciebie czuję....
Tylko nazywaj mnie piekną...,nazywaj mnie piekną...
Nazywaj mnie piekną,Nazywaj mnie p-i-e-kną....
W piątkowy wieczór miała na sobie jego koszulkę dla zabawy.
W pierwszym rzedzie wykrzykuje jego imię.
On odwraca się do niej,i się uśmiecha....
Wszędzie gdzie spojrzę widze ludzi,trzymających się za ręcę...
Kiedy dostanę moją szanse na miłość?
Moją szansę na miłość?..
Bo ona jest z nim ja wciaż jestem zraniona.....!
Próbuję udawać,ale to nic nie działa..!
Chcę tylko być tam gdzie oni!...
Chcę być zszokowana...
Chcę być zwalona z nóg...
Chcę spotkać tego jedynego, który sprawi, że trudno mi będzie oddychać.
Chce zatracić się w miłości...
Chcę być spełnieniem twoich marzeń...
Chcę się bać tego, co do ciebie czuję....
Tylko nazywaj mnie piękną, nazywaj mnie piękną...
Nazywaj mnie piękną, nazywaj mnie p-i-ę-kną...
Moje serce czeka na twoją miłość...
Moje ręce czekają na twój dotyk..
Moje usta chcą być całowane przez ciebie...
Chcę być zszokowana...
Chcę być zwalona z nóg...
Chcę spotkać tego jedynego, który sprawi, że trudno mi będzie oddychać.
Chce zatracić się w miłości...
Chcę być spełnieniem twoich marzeń...
Chcę się bać tego, co do ciebie czuję....
Tylko nazywaj mnie piękną, nazywaj mnie piękną...
Nazywaj mnie piękną, nazywaj mnie p-i-ę-kną...
Piękna, Nazywaj mnie piękną...
Nazywaj mnie piękną, nazywaj mnie p-i-ę-kną...
Jestem mega zadowolona z tej piosenki!.Okolo 1:00 zmożył mnie sen.Postanowiłam się więc położyć.Lecz co chwila oglądałam się za siebie.Inni boją się pajaków albo wysokści,a ja sie boje spać sama.Wyjęłam spod poduszki,swój telefon i zadzwoiniłam do Vanessy.Nie odbierała i jedyną osoba która przyszła mi jeszcze na myśl był Ross.Dzwoniłam do niego ale on również nie odbierał.Wreszcie zasnęłam ze zmęczenia.Następnego dnia obudziłam się o 9:30.Jak zwykle wywlekłam sie z lóżka i poszłam sie "ogarnąć".Zajęło mi to 30 minut.Poszłam zrobić sobie śniadanie.Zjadłam je i poszłam do salonu,poczym włączyłam tam telewizor.Nim jednak zdążyłam coś wybrać,zadzwonił mój telefon.Oczywiscie na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Rossa.
-Hej Ross.
-Hej Lau,przepraszam że nie odbierałem,ale spałem.
-Nie nic nie szkodzi,nie musisz byc na każde moje zawołanie.
-Przyjść?
-Jak chcesz.
-Zaraz u ciebie będe ok?
-Spoko czekam.-Rozłączyłam się i zaczęłam oglądać "operacja stylówa".
~Ross~
Lau się rozłączyła,a ja pobiegłem na dół.Potraciłem Rydel.
-Przepraszam cię Delly-powiedziałem i podałem dziewczynie ręke.
-Nic mi nie jest-powiedziała i wstała-Dokąd tak pędzisz?
-Lecę do Laury.
-Do Laury powiadasz..-zaśmiala się.
-A co coś ci się nie podoba?
-Nie nic spoko leć-powiedziała.Wybiegłem z domu i poleciałem w kierunku domu Laury.Niestety biegnąc potrąciłem jakąś dziewczynę.
-Sorry nie zauważyłem cię-przeprosiłem.
-Spoko nic się nie stalo.-powiedziała-Jestem Maia Mitchel.
-Ross Lynch-podałem jej rękę.
-Moglibyśmy się umówić,już od dawna chciałam cię o to spytać.
-Jasne,a kiedy?-spytałem.
-Teraz.
-Ok zgodziłem się.-Całkiem zapomniałem o Laurze,ale wysłałem jej smsa,że dziś się raczej nie zobaczymy.
~Laura~
Siedziałam,dalej w saloni aż dostałam sms od Rossa : "sorry Lau,ale umówiłem się na randkę,dzisiaj się jakoś nie zobaczymy,chyba że wieczorem" odpisałam mu kto to,ale on mnie olał.Dobrze że,chociaż Delly do mnie przyszła.
-Cześć Lau-powiedziała i przytuliła mnie.
-Hej Delluś.
-Czemu nie ma u ciebie Rossa?-spytała zdziwiona-tak sie do ciebie śpieszył,że aż mnie przewrócił.
-Napisał że,umówił się z kimś na randkę.
-Co?-spytała-Przecież on nie ma dziewczyny.
-Jak widac jakąś znalazł-powiedziałam.Postanowiłyśmy z Delly obejrzeć "zabij dla mnie".Przez resztę dnia,śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy "o niczym".Myślałam,że Ross nie ma dziewczyny,ja nawet nie wiem z kim się umówił.No tak Delly ma Elligtona,Raini Caluma,Ross też już kogoś ma a ja?.Teraz wogóle napewno nie będzie miał dla mnie czasu.
~Maia~
Ale ten Blondyn,jest głupi.Przez cały dzień gapił się we mnie jak w obrazek,nie sądziłam,że jest aż tak naiwny.Pochodziliśmy trochę po galerii,a potem byliśmy w kinie.Właśnie odprowadziłam go pod dom tej Marano.
-Super się z tobą bawiłem,czuję jakbym znał cię od zawsze.
-Ja też-oczywiście skłamałam.-Wiesz...ja...chcesz być moim chłopakiem?
-Tak-Powiedział.Zadowolona ze swojego sukcesu,pożegnałam się z tym idiotą i poszłam do domu.Po drodze zadzwonilam Do Dylana.
-Siema.
-Cześć Dylan.
-Co tam z Lynchem.
-Masz przyjemność gadać z jego dziewczyną.
-Udało ci się jesteś ganialna!
-Dawaj do mnie po kase.
-Ok.-Poszłam do Dylana zadowolona z mojego sukcesu.
~Ross~
Cieszyłem,się z tego że Maia jest moją dziewczyną.Podszedłem,do drzwi Laury i wszedłem do środka.
-Hej-powiedziałem.
-Hej.-powiedziała obojętnie-co się stało,że sobie o mnie przypomniałeś.
-O co ci chodzi?
-Jak tam twoja randka?-spytała.
-Świetnie,teraz Maia Mitchel jest moją dziewczyną.
-To gratulację?!-powiedziała i popłakała się.-Dlaczego wszyscy się odemnie odsuwają?
-Chyba nie zabronisz mi się z nią spotykać?
-Odsuniesz się odemnie prawda?-spytała.
-No tak,mam przecież Maię-powiedziałem.
-Wiedziałam,że długo nie będziemy się przyjaznić.
-Wiesz co może zamiast użalać sie nad sobą,wyjdziesz do ludzi i poznasz kogoś,nie moja wina,że nikt cie nie chcę-Sam nie wiem dlaczego to powiedziałem.Laura się rozpłakała jeszcze bardziej-O matko,przepraszam,nie chciałem.
-Wyjdz stąd Ross.-powiedziała-Wynoś się.Zostawiłem ją samą,nie chciałem ale ona mnie wygoniła.Dlaczego to powiedziałem?!Jestem idiotą.Wiem dokładnie,że Laura mnie potrzebuję a ja ją olałem.Co się ze mną dzieję?!!!To była nas pierwsza kłótnia ona pewnie już nigdy mi nie wybaczy.....
boski(durna Maia]
OdpowiedzUsuńNienawidzę jej!!!!! :/
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)