~Ross~
Minęły dokładnie dwa tygodnie odkąd Laura,miała ten tragiczny wypadek...Nie mogłem nazwać tego wypadkiem ktoś chciał ją zabić wiem to...Dlatego też złożyłem zawiadomienie policji.Nie wiem ile osób było w to zamieszane ale dowiem się wszystkiego!-pomyślałem.Mam teraz dużo problemów a jakby tego było mało..stan Lau znacznie się pogorszył.Dziewczyna wypluła kawałek płuca.Strasznie przy tym krwawiła a do tego nie może jeszcze sama oddychać.Jakby tego było mało jest w śpiączce.Od jakiegoś czasu ma przetaczaną krew.Na szczęście ja byłem dawcą krwi.A nie ktoś obcy.Vanessa jest w kompletnym załamaniu.A ja..mam taką depresję że muszę chodzić do psychiatry.W ten sam dzień w którym miała atak..wróciłem do domu.Zamknęłem się w pokoju..nie jadłem..nie piłem..nie mówiłem i nie wychodziłem przez 8 dni.Dla mnie świat przestał istnieć.Laura jest dla mnie wszystkim nie wiem co zrobię kiedy ją stracę.Nie wolno mi tak myśleć..-krzyknąłem w myślach i spojrzałem na śpiącą Lau.Ten widok mnie bardzo bolał.-Wróć do mnie Lau-powiedziałem ścisnąłem jej dłoń-Tak bardzo cię kocham.-W tej chwili na monitorze mierzącym jej tętno...zapadła jedna pozioma kreska.Maszyna Zaczęła piszczeć.
-Shane!!!!!Ludzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!-wrzeszczałem-Wpadli do sali.Podłączyli ją do prądu i zaczęli reanimować.Po kilku sekundach jej serce znów zaczęło bić.Shane wyszedł z sali i spojrzał na mnie oraz całą moją rodzinę łącznie z Vanessą Ellem i Calumem oraz Raini.
-Co się dzieje?-spytałem.
-Właśnie mów!-krzyknęły Rydel i Vanessa.
-Laura..-zaczął Shane-Ona się już nie obudzi..-powiedział ze łzami w oczach.-umrze dajemy jej rok.
-Co?!-krzyknęliśmy wszyscy.
-Najwyżej 2-3 lata.Vanessa znowu zemdlała a ja stałem z resztą jak słup.Zabrali Van do innej sali i przyłożyli jej lód do czoła.
-Ale to pewne że się nie obudzi.??-spytałem.
-Szanse na to że przeżyję są takie jak..-zaczął-no nie wiem jak szansa na to,że wsadzisz arbuza w dziurkę od nosa.-powiedział... po jego policzkach pociekły łzy.Mama i reszta rodziny zaczęli wyć.Nawet Riker i Rocky.Kiedy do mnie dotarło że ona się już nie obudzi.Nie wytrzymałem i wiedziałem co zrobić.Pobiegłem na stary most w Miami.Stanąłem na barierce.Świadomość tego,że Laura umrze...zabijała mnie wewnętrznie.Kiedyś dała mi połówkę srebrnego serca.Miałem ją przy sobie.Złapałem za łańcuszek i wyszeptałem."Kocham cię Lau".Rozłożyłem ręce i skoczyłem,ale po kilku sekundach zorientowałem się że wcale nie lecę.
-Ross nie !!!!!!-spojrzałem w górę i widok który zobaczyłem zszokował mnie bardziej niż co kolwiek.To była Brianna-Ross pozwól się wciągnąć porozmawiajmy.
-Puść mnie Lau jest w szpitalu umiera!-powiedziałem.
-Wiem Ross ja wszystko wiem-powiedziała.
-Jak to wiesz?
-Pozwól się najpierw wciągnąć bo nie dam rady cię dłużej trzymać-powiedziała ze łzami w oczach-Proszę cię.-Podałem jej drugą rękę.Dziewczyna wciągnęła mnie na górę.
-Skąd o tym wszystkim wiesz.?!
-Ross to długa historia.-zaczęła ale przerwałem.
-Mam czas!.
-Dylan i Maia chcieli się jej pozbyć-zaczęła-Dylan próbował ją zgwałcić-popłakała się-A potem podpalił salon Vanessy...-mówiła a ja wsłuchiwałem się w tę historię z zaciekawieniem-Oni zrobią wszystko rozumiesz?!Maia wepchnęła ją pod koła a Dylan..potrącił.
-Zabije skur***syna!!!Ja pierdo**le!-przeklinałem.-Kur**a mać mogłaś to powiedzieć wcześniej!!!!!!!-powiedziałem i popłakałem się.-Laura umiera!Nie dają jej szans na przeżycie!
-Chciałam zerwałam z nim ale on mnie bił i szantażował-powiedziała.
-Co?-blondynka podniosła bluzkę a na jej brzuchu było dużo siniaków a na plecach...coś okropnego.
-Gdzie on jest?-spytałem.
-Ukrywa się w starej fabryce tytoniu za miastem-powiedziała-razem z nią.
-Musimy iść na policję-powiedziałem.-Zaczęłem iść na posterunek.
-Ross..-zaczęła-Byłam idiotką..on mnie zmienił nie wiem dlaczego śmiałam się z Laury..bo co bo jest dziewicą?-powiedziała-Żałuję teraz że miałam z nim swój pierwszy raz.-dodała-Proszę wybacz..wybacz mi...-Podszedłem do blondynki i spojrzałem w jej oczy.
-To nie podstęp?
-Nigdy w życiu-powiedziała a w jej oczach ujrzałem szczerość.Coś we mnie pękło...ona chyba naprawdę bardzo tego żałuje-Przytuliłem ją.Ona popłakała się jeszcze bardziej.
-Ja ci wybaczam..-powiedziałem-Jeżeli Laura przeżyję..ona zadecyduję czy ci wybaczy....
Miesiąc później....
~Ross~
-Przed ogłoszeniem wyroku zarządzam 15-minutową przerwę-oznajmił sędzia.Siedziałem cały zdenerwowany na sali,obok Brianny mojej nowej kumpeli która jest po mojej stronie.
-Z lau jest lepiej prawda?-spytała nagle.
-Tak jestem taki szczęśliwy-powiedziałem-Zaczęła sama oddychać jest z nią wszystko dobrze..ale nadal jest śpiączce-posmutniałem.
-Nie martw się ona z tego wyjdzie.-powiedziała-zobaczysz jeszcze będziecie razem.
-Obyś miała rację.-powiedziałem i się do niej uśmiechnąłem-Bardzo mi pomogłaś Briz.
-Wiem..ale ta ksywa jest słodka-powiedziała-Chciałabym żeby Lau mi jeszcze kiedyś wybaczyła a ten dupek i ta dziwka..-przeciągnęła-niech zdechną w pierdlu.
-Jesteś okrutna.-zaśmiałem się.
-Ja??-spytała ironicznie.-A kto wybił Dylanowi 3 zęby,podbił oko,połamał 4 żebra i lewą rękę?-spytała.
-Zabiłbym go gdyś mnie nie powstrzymała.-trąciłem ją w ramię.
-Jeszteś szatnę-zaśmiała się.Rozmawialiśmy jeszcze kilka minut aż na salę wszedł sędzia.Zapadł wyrok.
-Za próbę zabójstwa oraz gwałtu na pannie Laurze Marie Marano-zaczął-Oraz za szantaż i stałe znęcanie fizyczne oraz psychiczne na pannie Payne..a także za handel narkotykami..podpalenie zakładu fryzjerskiego panny Lawrence (to nazwisko Jennifer,kumpeli van) oraz panny Vanessy Marano....-zamilkł na kilka sekund-Sąd skazał Dylana Walleca na karę dożywotniego pozbawienia wolności.-nie dało się opisać mego szczęścia-A pannę Maię Mitchell za współudział w wybrykach pana Walleca sąd skazał na karę 25 lat pozbawienia wolności.-dodał-O warunkowe zwolnienie będzie się pani mogła ubiegać po 17 latach.Razem z Brianną przekazaliśmy to mojej rodzinie oraz Vanessie.Wszyscy się cieszyli.Około 17:00 pożegnałem się z blondynką.Nie była jeszcze gotowa na to,żeby zajrzeć do Lau.Musiałem więc iść do niej sam.O 18:00 byłem na miejscu.Wszedłem do jej sali.Jak zwykle złapałem dziewczynę za rękę i mówiłem do niej.Opowiedziałem jej o wszystkim o wyroku i o Briannie.
-Lau wróć-powiedziałem-Nie wytrzymam już bez ciebie.-dodałem-Nie rozmawiałem z tobą od półtora miesiąca.!Proszę...wróć.-W tej chwili poczułem jakby jej ręka ścisnęła moją dłoń.I rzeczywiście tak było!Złapała moją ręke.
-Dalej Laura wróć!-krzyknąłem-Potrafisz!-Spojrzałem na jej twarz ścisnęła moją rękę jeszcze mocniej i otworzyła oczy!..
~Laura~
Otworzyłam oczy.Widziałam przed sobą rozmazaną sylwetkę.Po chwili widziałam już wyraźnie pomarańczową koszulkę i blond czuprynę.
-Ross?-spytałam słabym głosem.
-Laura ty żyjesz boże!!!!!!!!-krzyknął i mnie przytulił.Pierwszy raz mogłam to odwzajemnić.Ross się popłakał ja z resztą też.
-Dziękuję że mnie nie opuściłeś-szepnęłam mu do ucha i pocałowałam go w policzek.
-Moja kochana-powiedział i przytulił mnie mocniej.Shane przyszedł wyprzytulał mnie i powiedział że jak wszystko będzie ok to wypuszczą mnie za tydzień do domu.Odwiedziła mnie też cała rodzina Lynchów oraz Ellington i Vanessa.Ross siedział u mnie do wieczora wpatrując się we mnie jak w obrazek.
-Co?-spytałam i posłałam mu promienny uśmiech.Chłopak zaczął gładzić ręką mój policzek.-Dziękuje że jesteś.
-Jestem-powiedziałem-A gdzie miałbym być?-Kiedy spojrzałam w jego oczy..nie mogłam się powstrzymać zaczęłam się do niego zbliżać..kiedy już mieliśmy się pocałować do sali weszła Brianna.
-Lau..-zaczęła-ja..
-Nie musisz nic mówić ja wszystko rozumiem-powiedziałam-Ross mi opowiedział.
-Czyli że..
-Wybaczam ci-powiedziałam-Nie chciałaś tego.-Dziewczyna przytuliła mnie.
-Przepraszam-powiedziała.Brianna musiała zaraz iść został u mnie Ross.
-Nie mogę uwierzyć że żyjesz.-powiedział.
-Cieszę się że tu jesteś-Chłopak chciał mnie pocałować ale znów przerwał nam tym razem telefon Rossa.Musiał już wracać.Przytuliłam go na pożegnanie nie chciałam go puścić.Ale niestety musiałam.Cały czas zastanawiałam się czy on na serio wziął to co mu powiedziałam.Wyznałam mu przecież miłość.Słyszałam jak powiedział "kocham cię".Ale czy on mówił prawdę.Tego nie wiem...Postanowiłam że nie będę dłużej o tym myśleć.Ważne że żyję..jeżeli on mnie kocha to mi to powie..Z tą myślą zasnęłam...
*************************************************
Siemanko ;D
Jak wam się podoba rozdział???
Lauruś się obudziła XD
Chciałabym żeby pod tym postem było 15 komentarzy!
Bardzo mi na tym zależy zostawicie koma pliss ;D
W następnym rozdziale wydarzy się coś pięknego!!
Ale tego wam nie zdradzę!
Strzałeczka!
Mrs.Lynch !! <333 ;D
zarąbisty kiedy next plisssssssss daj go dziś
OdpowiedzUsuńSorry nie dam rady XD
UsuńPoprostu Boski!!! masz wielki talent
OdpowiedzUsuńps. sorki za hamską reklame
zapraszam na mojego bloga oto link:
auslly-ture-story.blogspot.com
haha dziękuje <3
Usuńjak będę mieć czas to zajrzę ;**
UsuńPoryczałam sie i moja mama weszła do mojego pokoju i się pyta co się stało. Ja mówię że nic. Ona wyszła mrucząc cos pod nosem. A tak się złożylo że wszystkie moje łzy skapaly mi do wody mineralnej i nie mogłam jej wypic.
OdpowiedzUsuńhahaha no nie XD
UsuńOj przeze mnie woda ucierpiała ;D
UsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
dziękuję <3
Usuńświetny nastraszyłaś mnie a późnej lau się obudziła jestem happy
OdpowiedzUsuńno fiem <3 XD
Usuńno i jestem happy że jesteś happy ;D
UsuńPięknyy rozdział, kocham tego bloga i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńAwww dziękuję <33333
UsuńDawaj kolejny, dawaj kolejny, dawaj kolejny! *.*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, zresztą jak zwykle ;D
hahaha dam dam dam!
UsuńAle jutro ;D
Piękny rozdział.Nareszcie Mitchell i Dylan są w pierdlu.Dobrze im tak.Nareszcie szczęście
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Dziękuję <333
UsuńMówiłam że ich załatwię XD
UsuńJezu jaka jestem szczęśliwa, że jednak Lau się obudziła, po prostu ze szczęścia skaczę i nw co jeszcze , a tak poza ty rozdział rewelacyjny. Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńdziękuję Sylwia<3
UsuńSuper! Zapraszam: http://my-diary-rllm.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdziękuję<3
Usuńjest świetny chyba lepszego jeszcze nie czytałam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńawww <3
UsuńJak zwykle świetny < 333
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :)
dzięki! ;D <3
Usuńrozdzial super sister <3 niemoge doczekac sie kolejnego mrrrr
OdpowiedzUsuńDziękuję kochanie <3 Arrrr ;*
Usuńdobra ty masz zajebistego bloga zajebiście piszesz i masz wszystko zajebiste
OdpowiedzUsuńPs ok której nie więcej będzie rozdział
Dzięki..jakoś około 15:00 bo wczoraj zaczęłam go pisać XD
Usuńaha spoczko
Usuń:)
Usuńseima co tam nudzi mi się
Usuń