czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 18.

                                                                            ~Ross~
Z karetki wybiegło dwóch mężczyzn.Odepchnęli mnie od Laury i zaczęli ją reanimować.Uratowali ją,ale muszą ją zabrać do szpitala.
-Muszę z wami jechać.!!!!!!-krzyknąłem.
-Nie możemy cię zabrać-powiedział i zamknął drzwi po czym odjechali.Wtedy darłem się w myślach "kur**a mać"!.Zwykle nie przeklinam ale to sytuacja awaryjna.Pobiegłem szybko do domu.Wleciałem do garażu i wsiadłem na motor.Jechałem bardzo szybko.Po kilku minutach dotarłem do "Miami Hospital".Wpadłem na izbę przyjęć.Zobaczyłem Laurę,wieźli ją na blok operacyjny.Biegłam za nimi Shane.
-Co z Lau?!!!-krzyknąłem i przycisnęłem go do ściany.
-Musimy operować!!-krzyknął ze łzami w oczach.Zrezygnowany usiadłem przed blokiem operacyjnym i myślałem co mam zrobić.Napisałem do Rydel,że Laura jest w szpitalu.Do Vanessy też musiałem napisać.Po 15 minutach siedzenia i wpatrywania się w ścianę,usłyszałem krzyk:
-Ross!-była to Rydel i cała moja rodzina-Gdzie jest Lau?
-Operują ją-powiedziałem.
-Płakałeś..-stwierdziła Delly.Blondynka przytuliła mnie.
-Co się stało?-spytał Rocky.Opowiedziałem im wszystko..ale pominąłem ten fragmęt w którym Lau wyznała mi miłość.Po chwili w szpitalu pojawiła się zrozpaczona Vanessa.Nie mogłem jej za nic uspokoić.Po 3 godzinach z sali operacyjnej wywieźli Laurę.Shane wyszedł z bloku z wyraźnie niepokojącą miną.
-Boże co z nią?-spytałem.
-Lau..ona-zacinał się.-Laura jest w krytycznym stanie....ma połamane 3 żebra stąd też te plucie krwią.-powiedział i popłakał się.-Ma stłuczoną czaszkę bardzo....-powiedział przełknął ślinę i dodał coś co mną wstrząsnęło-Jest..w śpiączce farmakologicznej..możliwe jest też to że straci pamięć krótkotrwałą...
-Co to znaczy?-spytała roztrzęsiona Vanessa.
-Dla niej...-zaczął-ona..ona będzie pamiętać tylko ostatnie 10 minut.Vanessa osunęła się na ziemię i zaczęła krwawić.Ja po prostu osunąłem się na ziemię i zemdlałem....Nie wiem ile dokładnie minęło od tego jak zemdlałem ale leżałem na łóżku szpitalnym i miałem do czoła przyłożony lód.Obok mnie na drugim łóżku leżała Van podłączona pod kroplówkę.
-Co się stało?-spytałem.
-Straciłeś przytomność.
-A co z tobą?-spytałem.
-Ja..-zaczęła-ja..ja poroniłam.-powiedziała i z jej oczu poleciały łzy.
-Co?-spytałem- boże tak mi przykro-powiedziałem po czym wstałem i przytuliłem ją.
-Laura leży na oddziale intensywnej terapii.-powiedziała.
-Co?!Na ojomie!!!!!-rozdarłem się.
-Ja jestem za słaba by iść i zobaczyć co z nią-zaczęła-ale ty idź-powiedziała-może Shane cię wpuści-dodała.Zostawiłem Vanessę samą i pobiegłem do Laury.Kiedy dotarłem tam gdzie leżała szatynka zastałem tam tylko Rydel i Dwójkę ludzi.Nie znałem ich.
-Delly co jest z Laurą?!!-krzyknąłem.
-Zostań tutaj i zaczekaj na Shanea-poprosiła-Ja pójdę zobaczyć co z Laurą.
-Ok-powiedziałem.
-Kim jesteś chłopcze?-spytał mężczyzna.
-Zależy kto mnie pyta-odpowiedziałem.
-Damiano Marano-przedstawił się i podał mi rękę-jestem ojcem Laury a to jej matka Ellen.
-Miło was poznać-powiedziałem-Ross Shor Lynch.
-Jesteś jej chłopakiem?-spytał mężczyzna.
-Niestety tylko przyjacielem-powiedziałem-Ale bardzo kocham pana córkę.
-Ona wie?-spytała Ellen.
-Nie-powiedziałem a z sali nr 3 .wyszedł Shane.
-Może do niej wejść tylko jedna osoba-powiedział,chciałem już wejść ale mnie zatrzymał-Nie Ross puść najpierw jej rodziców.
-Ale ja muszę!
-Będziemy tam tylko godzinę niedługo mamy samolot.-powiedziała Ellen.Nie chętnie ustąpiłem.Kiedy wyszli od Lau wybiła 3:20.Było już prawie nad ranem ale ja i tak do niej wszedłem.Ten widok był okrutny.Laura leżała z obandażowaną głową.Miała rozciętą koszulkę i na jej piersiach były po przyłączane elektrody które trzymały ją przy życiu.Na ustach miała inhalator,nie była w stanie sama oddychać.Usiadłem na krześle obok jej łóżka i złapałem ją za rękę.
-Nie odchodź Laura-szepnąłem-Zostań ze mną.-Nie możesz umrzeć.Jesteś częścią mnie!Każdym dniem-powiedziałem-Każdą z chwil.Nie wytrzymałem i popłakałem się.Siedziałem u Laury do rana.Usnąłem około 11:00 obudził mnie Shane.
-Ross van chciała do niej zajrzeć-powiedział-Idź do domu i się prześpij.Nie chętnie się zgodziłem i poszedłem do domu.Zastałem w salonie moją rodzinę.Wszyscy bardzo martwili się o Laurę.Opowiedziałem im jak ona się czuję.
-Dzisiaj przyjeżdża babcia Olivia.-powiedział Riker.
-Będę u siebie powiedziałem.-Nie miałem za bardzo co robić więc zacząłem brzdąkać coś na gitarze.Po dwóch godzinach zjawiła się u nas babcia.Zszedłem na dół się z nią przywitać i znów poszedłem do siebie.Położyłem się na łóżku i dałem upust moim łzą.Widziałem przed sobą zdjęcie:
To było w Flowers.South.W parku w Miami.-pomyślałem-W ten sam dzień w którym się w sobie zakochaliśmy.Boże nie zabieraj mi jej.Czy bym za nią tęsknił.Zabiłbym bym się z tej tęsknoty.Nie mógłbym żyć ze świadomością że jej nie ma.Znajdę tego kto to zrobił-przysięgłem-I zabiję go nawet jeśli za to odpowiem.W "cheetach beat" widziałem artykuł zatytułowany "Kto chciał zabić Laurę Marano?".Muszą o tym pisać nawet w gazetach?!Tęsknie za nim tylko kiedy oddycham,kiedy bije moje serce.Laura całe życie marzy o szaleńczej miłości.O chłopaku który zrobiłby dla niej wszystko..Który by ją całował i wielbił do końca dni.Ja nim jestem!-krzyknąłem.-Jeżeli ona do siebie dojdzie wyznam jej miłość.Będziemy wreszcie razem!.Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi.Chciałem już otrzeć łzy,ale nie ma nic złego w tym że mi jej brakuje-pomyślałem i nie otarłem oczu.
-Proszę-powiedziałem drżącym głosem.Do mojego pokoju weszła babcia olivia.
-Wiem już o twojej przyjaciółce-powiedziała i weszła do mojego pokoju,zamknęła drzwi usiadła obok mnie i mocno mnie przytuliła.-O kochanie..
-Tak bardzo ją kocham-powiedziałem-cholernie za nią tęsknię.
-Wiem kochanie wiem-powiedziała-To ona?-spytała i spojrzała na zdjęcie które trzymałem.
-Tak.
-Jest piękna-powiedziała-Śliczna.
-Wiem-powiedziałem-A jej oczy...porażające..-zaczęłem-kiedy pomyślę że mogę ich więcej nie zobaczyć...
-Nie wolno tracić nadzieji.
-Wiem-powiedziałem.
-Ross-zaczęła i wyjęła coś z kieszeni-Podjęłam decyzję.
-Co?
-Mam już 89 lat-powiedziała-Nie długo umrę..-dodała-Ten pierścionek jest w naszej rodzinie od 200 lat-powiedziała i pokazała mi złotą obrączkę z napisem "Love is everything" .-Jeżeli ją kochasz..i wiesz że jest miłością twojego życia-mówiła-idź do szpitala załóż go jej i powiedz,że ją kochasz-powiedziała-może cię usłyszy.-dodała.
-Serio mogę?
-Jesteś najdoroślejszy z całego twojego rodzeństwa daj go jej-powiedziała i wyszła.Poszedłem najpierw do kościoła.Uklęknęłem przed krzyżem i płakałem mówiąc "boże nie zabieraj jej".Poszedłem do Lau.Wszedłem do jej pokoju i usiadłem przy niej łapiąc ją za rękę.
                                                                        ~Narrator~
-Hej-przywitał się Ross łapiąc dziewczynę za rękę-Nie mam pojęcia czy mnie słyszysz ale..-zaczął-mam coś dla ciebie.To pierścionek mojej babci-powiedział-Kazała żebym dał go kobiecie którą będę wielbił do końca życia.-powiedział-nie zastanawiając się daję go tobie-powiedział i założył dziewczynie pierścionek na palec.Przytulił jej dłoń do swojej twarzy.Laura czuła wszystko co robił chłopak ale bardzo słabo go słyszała.Usłyszała jednak najważniejszę-Kocham cię Laura-powiedział.Szatynka poczuła że łzy blondyna spływają po jej dłoni.Chciała coś powiedzieć ruszyć się albo obudzić ale nie mogła.Była za bardzo "poturbowana" żeby cokolwiek zrobić.Ross mówił do Laury cały czas.Dziewczyna słyszała niektóre rzeczy dobrze.A niektóre mniej.Ross siedział u Laury do 1:00 w nocy.Potem pielęgniarki zmusiły go do wyjścia.Zrezygnowany poszedł do domu.Napisał po drodzę do Kevina co się stało z Laurą i drugi sezon rozpoczną nagrywać kiedy Lau do diebie dojdzie.W szpitalu byli jeszcze Raini i Calum,którzy wybłagali wizytę u Laury.Dowiedzieli się o wszystkim od Rydel.Ross położył się spać.Śniąc o tym że on i Laura jeszcze kiedyś będą razem.I nic ich nie rozdzieli....
*************************************************
Aloszka aniołki ;*
Jak wam się podoba rozdział???
Po pierwsze dodałam już dzisiaj.!
Tak wyszło wena była XD
Popłakałam się przy pisaniu końcówki ^-^
Bardzo mi zależy na komentarzach więc..
Jeśli rozdział was poruszył zostawcie komentarz.
Plossęę ;D
No nic to ja spadam.<333

Mrs.Lynch <333! ;D

42 komentarze:

  1. Ryczę.Ryczę.Piękny rozdział,a Ross taki kochany.Szkoda że Laura miała taki wypadek.Ale wiem że skończy się szczęśliwie.Rozdział bardzo mi się podobał i jestem happy że dałaś go dzisiaj.Szkoda mi Laury,ale czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha jakie ty piękne komentarze dodajesz <333 Uwielbiam jej czytać ;*

      Usuń
    2. aham no i ciebie też uwielbiam <333

      Usuń
    3. jako blogerkę XD nie żebym była lesbijką czy coś :)

      Usuń
  2. piękny rozdział teraz becze.... kocham tego bloga piszesz zawsze boskie rozdziały czekam na nexta i od dzisiaj się podpisuje /kinia

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalnie sie popłakałam. :'(
    Rozdział boski :D
    czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Płakać mi się chciało.
    Piękny rozdział i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. OOOO PŁACZE
    a teraz tak proszę nie rób tak że będzie ona miała taki wielki zanik pamięci

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże poryczałam się a na dodatek jestem w kimś nieszczęśliwie zakochana i słuchałam piosenki z końca rozdziału. Mój blog www.ross-i-laura.blog.pl zajrzyj :*

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG.... Jestem dziwną osobą i praktycznie nie umiem płakać. Chyba, że coś naprawde mnie wzruszy. Wtedy poleci łza, niestety takich chwil jest bardzo mało. .. Także wiedz, że właśnie płakałam :) Ja wiem, że ona nie straci pamięci. Napisałaś, że go słyszy i chce się poruszyć ale nie może. Więc go pamięta :D Czekam na następny ;* zapraszam do mnie
    my-dreams-will-be-my-future.blogspot. com

    OdpowiedzUsuń
  8. Eh piekny... Taki romantyczny ... /Mati

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest coś wspaniałego ....taka miłość .....piękne .....porostu piękne ...,,kocham i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  10. Poryczałam się jak głupia mama nie wiedziała co mi jest i myślała że płacze za spalonym krzesłemXD super rozdział czekam na next♥

    OdpowiedzUsuń
  11. swietny rozdzial sister czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  12. boże rozdział rewelacyjne, normalnie się popłakałam czytając, a normalnie rzadko kiedy mi się to zdarza. więc czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  13. nie mogę do czekać się na stępnego rozdziału o której jutro nie więcej będzie?

    OdpowiedzUsuń
  14. Dodaj kochana next??

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! dodaj szybko next :)

    OdpowiedzUsuń