~Laura~
To już dzisiaj!!!-wrzasnęłam na cały dom.Wychodzę za Rossa.Pamiętam kiedy byłam małą dziewczynką..i wierzyłam w bajki..marzyłam o tym jakie będzie moje życie..Biała sukienka..książę z bajki,który zaniesie mnie do zamku na wzgórzu.Najlepiej na "Zielone wzgórzę" w Avonlea.Czytam za dużo książek.Leżałam w nocy na łóżku ,zamykałam oczy i całkowicie w to wierzyłam!Święty Mikołaj..zębata wróżka nawet Freddy Krueger,który myślałam że czai się pod moim łóżkiem.-to wszystko było fikcją.Dzisiaj marzenia o księciu na białym rumaku się spełniają.Niestety gdybym wcześniej wiedziała co mnie tego "pięknego" dnia spotka.W ogóle nie wstawałabym z łóżka.Ross wstał dzisiaj wcześniej odemnie zaraz pojechał z Calumem załatwiać sprawy związane ze ślubem.Ja natomiast miałam mieć piękną fryzurę i makijaż o co zadbały Delly i Raini.Czekałam na nie dłuższą chwilę.Bardzo się tym dzisiaj stresuję!.Ale co jeśli coś nie wyjdzie?Albo Ross się rozmyśli?.-Moje chore przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi podeszłam je otworzyć.
-Raini Rydel!-krzyknęłam i przytuliłam je.
-Dzięki za to że poprosiłaś mnie i Caluma na świadków-powiedziała Raini.
-Dobra chodźmy musimy cię upiększyć!-krzyknęła podekscytowana Rydel.W ciągu godziny miałam na sobie 5 fryzur ale według dziewczyn żadna nie pasowała.Tyle zamieszania.Bardzo się przy tym śmieliśmy!.
~Narrator~
W czasie kiedy Lau i dziewczyny wydurniały się i przygotowywały do ślubu,a Ross i Calum zabiegani załatwiali ostatnie sprawy.Emily przechadzała się po uliczkach Miami.Knując zemstę na Rossie.Dziewczyna była bardzo zła tym,że Ross nie zamierzał się z nią przespać.Właśnie przechodziła obok sklepu z prasą i jej uwagę przykuł tytuł "Już dzisiaj ślub Rossa Lyncha i Laury Marano.!"Dziewczyna znalazła tam wszystkie potrzebne jej informacje.-Ross wreszcie będzie mój mój!-powiedziała sb płacąc za gazetę i wychodząc ze sklepu z chytrym uśmieszkiem na tej fałszywej mordzie.
~Laura~
Rydel i Raini na nic mi się nie zdały!.Żadnie nie potrafiła mnie uczesać chociaż każdy z fryzur mi się podobał.!Więc na ratunek przybyła moja własna Diana Vanessa.Siedziałam na krześle a ona tworzyła na mojej głowie przepiękną fryzurkę.
-Kochanie nie tak mocno-powiedziałam.
-Przepraszam zabolało?-spytała z troską na co tylko pokiwałam głową.Naszą rozmowę przerwał telefon mojego ukochanego.
R:Hej kociaczku,przepraszam że to aż tyle zajęło.
L:Nie mam żalu wiesz że cię kocham.
R:Ja ciebie też.
L:Pomału jestem gotowa do ślubu 2 godziny gdzie jesteś?
R:Sprzątam z chłopakami po wieczorze kawalerskim i będę na ciebie już czekał na miejscu.
L:Dobrze nie mogę się doczekać.
Na samą myśl o nim i o nocy poślubnej szeroko się uśmiechnęłam.
-Kocham cię siostrzyczko-powiedziałam.
-Ja ciebie też Lau-powiedziała i cmoknęła mnie w policzek.
-Wiesz co ja pojadę tylko po mojego kochasia-zaczęła-a potem wpadnę bo moją księżniczkę-dodała-co ty na to?
-No ok jak tam chcesz-powiedziałam.Byłam już zupełnie gotowa.Miałam na sobie sukienkę,i właśnie wyszłam na zewnątrz by zaczekać na Vanessę.Ku mojemu zdziwieniu podjechała po mnie Emily.
-Lau Vanessie coś wypadło-powiedziała-Ross kazał mi cię zabrać.
-Na pewno?
-Tak na 100%-odpowiedziała.Nie pewnie wsiadłam do auta brunetki i zapięłam pasy.Jechaliśmy jakieś 10 minut.Dziewczyna kazała mi wysiąść i zaprowadziła mnie do kościoła byłam pewna że to ten.
-Gdzie jest Ross?-spytałam ta popchnęła mnie i wepchała do jakiegoś małego pomieszczenia.Zamknęła drzwi na klucz.
-Emily wypuść mnie!!!-wrzeszczałam.
-Hahhaa-zaśmiała się-Pieprzona idiotko stracisz go niedługo będzie mój!
-Jesteś chora!-powiedziałam.
-Wal się nadal go kocham i on mnie też-powiedziałam-więc łapska precz od mojego Rossia!-Wrzeszczałam ile sił lecz ona już mi nie odpowiadała.Wołałam na pomoc ile sił w gardle lecz nikogo nie było słychać.
~Narrator~
Laura była uwięziona w zachrytii już od półtorej godziny.W tym samym czasie wszyscy goście łącznie ze zniecierpliwionym Rossem byli w kościele i czekali na szatynkę.Wszyscy byli zdziwieni dlaczego jej nie ma.Ross wyszedł niecierpliwy z kościoła i stanął przed schodami.Wypatrywał Laurę nie odbierała komórki ponieważ zostawiła ją w domu.Nagle pod kościół podjechało srebrne audi,z którego wysiadła Emily.
-Cześć o nie spóźniłam się?-spytała.
-Ty nie ale Lau tak-powiedział chłopak.Dla Emily był to miód na serce.
-Biedaku ile się spóźnia?
-Półtorej godziny-powiedział mając w oczach łzy.Blondyn myślał że Laura uciekła.Czekali jeszcze kilka minut rozmawiając.
W tym samym czasie u Lau:
Boże ja się mam żenić pomocy!!!!!!!-wrzeszczała szatynka.-Boże jeżeli mnie kochasz pomóż mi!Dziewczyna zrezygnowana usiadła na ziemi i zaczęła łkać.Nie wiedziała co poradzić więc zaczęła się głośno modlić.-Proszę cię Boże daj mi wyjść!-W tej chwili drzwi otworzył ksiądz.Laura rzuciła mu się na szyję.
-Dziękuje księdzu!!!!!-zaczęła całować go po policzkach i wyleciała z kościoła jak petarda.
-Boże...-zaczął ksiądz Kiernan-Ty widzisz i nie grzmisz!!!
U Rossa:
Emily za wszelką cenę starała się zdobyć serce Rossa.
-Oj błagam cię!!!!-wybuchła w końcu-Prawie dwie godziny spóźnienia na własny ślub?!
-Nie teraz!
-Ona cię już nie kocha ale ja..-zaczęła jeździć ręką po torsie chłopaka-nadal cię pragnę.
-Co?-wrzasnął Ross-Ja nic do ciebie nie mam zacznij żyć.!-W tej chwili Emily zauważyła Lau.
-W ogóle o co ci chodzi?!Odwal się raz na za..-i tu Emily zamknęła mu usta pocałunkiem.Chłopak przez chwilę stał jak wryty dopiero po chwili ją odepchał i zobaczył Lau ze łzami w oczach.Dziewczyna upuściła bukiet białych róż i tak zraniona przez ukochanego uciekła nie zważając na brudzącą się za nią śnieżnobiałą suknię.
*********************************************************
That's so saaad :(
Wiem wiem co sobie myślicie.
Ogółem zjebałam ten rozdział ale co tam..
Piszcie co myślicie.
Dacię radę dobić 15 komów??? XD
Mrs. Lynch <3
Świetny :)
OdpowiedzUsuńdzięki
UsuńRyczę:( Jak możesz.Myślałam że będzie ceremonia,a ty tu takie coś odwalasz.Oj nie ładnie.Czekam na next
OdpowiedzUsuńhaha dziękuję :*
Usuńo matko co za zwrot akcji !! czekam na nexta
OdpowiedzUsuńdziękuję <3
Usuńczekam
OdpowiedzUsuń;( ale wierze, ze to naprawisz pieknym happy end'em :) a przynajmniej mam taka nadzieje ( ale nadzieja matka glupcow )prosze nie rozwalaj mi Raury bo ja nie wytrzymam bez nich dlugo xD aaa rozdzial swietny z reszta jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńhahah spoko dzięki :*
UsuńRyczę, ja piernicze, Emili to dziwka!!!!!!!! Mój chomik będzie miał na imię Ross. :-)
OdpowiedzUsuńhahha <3
UsuńOMG!!! Rozdział po prostu zajebisty ale plissss zrób żeby było happy :D
OdpowiedzUsuńdzięks <3
UsuńGenialny! Dlaczego zniszczyłaś ich ślub! ;P Jak mogłaś
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na next'a *.*
thanks >-<
Usuń:( smutno mii
OdpowiedzUsuńprzeżyjesz XD
UsuńCzemu mi to zrobiłaś? Czemu rozwaliłaś Raurę? Ale i tak mam nadzieję, że będzie happy end.
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać następnego rozdziału. Pozdrawiam
dzięki :*
Usuńjak mogłaś mi to zrobić ?! ale nie rozwalaj Raury, bo tego nie przeżyję ;( z niecierpliwoscią czekam na nexta <3 a bo bym zapomniała rozdział suuuupppeeeerrr !!!!!!!
OdpowiedzUsuńdziękuje *-*
Usuńjak rozpierdzielisz Raurą to cię znajdę i zabiję !!♥
OdpowiedzUsuńspoks *-*
UsuńJa chce next !!!!
OdpowiedzUsuńCudo, to za mało powiedziane, zajebisty też jest nie wystarczającym słowem. no kur*a, nie ma słów takich pięknym aby opisać jaki masz talent i w pisaniu rozdziałów i w przekazywaniu uczuć za pomocą słów, że człowieka rozkleja od środka. czekam z niecierpliwością na next
OdpowiedzUsuńawww ale mega dopalacz XD dziękuję ci bardzo. <3
Usuńswieeeeeeeeeetny zreszta jak kazdy <3 twoja lau <3
OdpowiedzUsuń