czwartek, 16 stycznia 2014

Rodział 25.

                                                                             ~Laura~
To na co patrzyłam nie było prawdziwe.Nie mogło być.!-wmawiałam sobie siedząc w domu.-Mrugnęłam kilka razy,stanęłam na jednej nodze,potrząsnęłam głową,złapałam się za włosy.Dlaczego jeszcze się nie obudziłam?Dlaczego ten koszmar wciąż trwa?Wciąż myślałam jak to się stało,jak do tego doszło.W prawie każdym filmie romantycznym,główny bohater lub ktoś inny przeżywa taki koszmar.I mimo iż,wiedziałam że wszystko dobrze się skończy,to i tak krzyżowałam palce i czekałam na finał,a później szłam spać nieświadoma tego,że kiedyś coś takiego spotka mnie.Upadłam na ziemię i zaczęłam łkać.Dosłownie zerwałam z siebie suknię i pobiegłam na górę się przebrać.Zaczęłam pakować Rossa jak popadnie.Chciałam o nim jak najszybciej zapomnieć.Zbiegłam z jego walizką na dół i otworzyłam drzwi wywaliłam to wprost na blondyna który właśnie mnie dogonił.
-Lau pozwól wytłumaczyć!
-Co ty chcesz tłumaczyć?!!!!!-rozdarłam się-Zdradziłeś mnie z tą szmatą!
-To nie tak kocham cię!-mówił.
-Mnie??-spytałam ironicznie.-Ale byłam głupia myślałam,że naprawdę mnie kochasz!-krzyknęłam.-Jak widać ja jestem skazana na pecha!-powiedziałam rzucając w niego pierścionkiem.
-La...
-Wynoś się!-krzyknęłam-Całe szczęście że serial się już skończył!
-Dlaczego?
-Bo nie mam ochoty cię więcej widzieć!!-krzyknęłam a z jego oczu pociekły łzy.Zabolało mnie to,ale powiedziałam sobie nie!.Wróciłam do domu trzaskając drzwiami.Usiadłam przy stole w kuchni i zaczęłam płakać.Co chwilę ktoś walił do moich drzwi.Najpierw była to Vanessa,potem Raini potem moi rodzice a na końcu Rydel.Nie miałam ochoty z nikim gadać!.To co on zrobił niestety jest niewybaczalne!.Jak on mógł.Pocałował ją.Kilka minut przed ślubem.Zaufałam chłopakowi i to był największy błąd mojego życia.Więcej go nie popełnię już zaznałam co to miłość.I wiem że to dosłownie zgorzkniała Kawa!.Wystarczy mi!.Mimo tego,że mnie zdradził ja go kochałam!.Bardzo go kochałam!.Byłam z nim taka szczęśliwa!.Nie chcę go widzieć mam dość.Z przemęczenia po prostu zasnęłam.Obudziłam się dopiero następnego dnia.Poszłam się ogarnąć i zjadłam śniadanie.Ten początek dnia był okropny,bo nie było przy mnie Rossa.Wczorajszy dzień miał być najpiękniejszym dniem mego życia.A okazało się,że totalnie je zrujnował.Nie wiedziałam co mam robić.Cały czas miałam w głowie Rossa.Jego twarz...jego piękny uśmiech i oczy.Zamknęłam się w sobie ,straciłam ochotę na cokolwiek.On krążył w mojej głowie bez ustanku.A ja niestety nie potrafiłam o nim zapomnieć.Kochałam go najbardziej na świecie.Nie potrafiłam zapomnieć,po prostu,nie umiałam.Czuję że sobie nie poradzę z tym wszytkim sama.Cały dzień oglądałam telewizję aż do znudzenia.Oczywiście na każdych portalach dla młodzieży aż huczało od tego co się wczoraj stało.Teraz...wolałabym w ogóle nie poznać Rossa.Blondyn cały czas do mnie dzwoni,ale ja nie mam zamiaru odebrać.Chyba każda kobieta zachowywała by się w ten sposób.Co ja bez niego zrobię?Jak mam żyć sama?Nie potrafię pokochać kogoś innego tak jak jego.Jak bardzo to boli...nie da się opisać w słowach...
Po dwóch tygodniach..(sorry że tak skaczę).
                                                                          ~Narrator~
Od rozstania naszej zakochanej pary minęły już dwa tygodnie.Ross i Laura przez ten cały czas bez przerwy o sobie myśleli.Po tym okresie Ross zrozumiał że Laura już go nie kocha.Przestał dzwonić...pisać...walić w jej drzwi codziennie i śpiewać nad ranem pod oknem tę samą piosenkę "I think about you".Chłopak bardzo przeżył tę rozstanie.Laura zamknęła się w sobie..z nikim nie gadała przez cały ten czas nawet nie wychodziła z domu.Ross natomiast wpadł w coś o czym nigdy nawet nie myślał.Chłopak popalać narkotyki.Nie był uzależniony ale popalał kiedy już nie mógł poradzić sobie z bólem postracie Laury.Znalazł też nową pasję mianowicie motocross.To totalnie go pochłonęło.Teraz oboje siedzieli przy fortepianie on u siebie a Lau u siebie.Zaczęli grać tę samą melodię.Po chwili rozbrzmiał melodyjny głos Lau:
To od początku było szaleństwo.
Zimne poty,głowy pełne gorącej wiary..
Uniosłam ręcę do góry i powiedziałam "daj mi znak"..
Powiedział "jeśli się ośmielisz podejdź bliżej"...
 W koło,i w koło,i w koło błądzimy..
Oh..teraz powiedz mi,powiedz mi,powiedz mi,powiedz mi...
Że już wiesz....
 
Nie bardzo wiem co o tym sądzić...
Coś w sposobie jakim się poruszasz,sprawia że czuje się..
Jakbym nie mogła bez ciebie żyć.
To pochłania mnie kompletnie.
Chcę żebyś został!...
Tutaj rozbrzmiał melodyjny głos blondyna.
 To nie chodzi o to jak żyjesz..
To nie jest coś co możesz wziąć,to jest dane.
W koło,i w koło,i w koło błądzimy..
Oh teraz powiedz mi,powiedz mi,powiedz mi,powiedz mi..
Że już wiesz..
 
Nie bardzo wiem co o tym sądzić..
Coś w sposobie jakim się poruszasz,sprawia że czuje się..
Jakbym nie mógł bez ciebie żyć.
To pochłania mnie kompletnie.
Chcę żebyś została!..
Zaczęli śpiewać razem ledwo przełykając łzy.:
Oh powód dla którego się trzymam to..
Ohh...,chcę aby ta pustka zniknęła..
Zabawne..że to ty jesteś zduzgotany..ale to ja potrzebuję ratunku!
Bo jeśli nigdy nie widzisz światła...
Ciężko jest stwierdzić,które z nas się pogrąża...
 
Nie bardzo wiem co o tym sądzić...
Coś w sposobie jakim się poruszasz,sprawie że czuje się..
Jakbym nie mógł/mogła bez ciebie żyć.
To pochłania mnie kompletnie.
Chcę żebyś został/została x4
Zostań..
Oboje odeszli od instrumętu i każde z nich położyło się na łóżku.Po chwili blondyn wstał i postanowił iść wyładować się na torze motocyklowym.Na jego nieszczęście pracuję tam Emily.Dziewczyna która zrujnowała mu życie,wciąż łudzi się że Ross ją pokocha.Niestety na darmo bo on nadal bardzo kocha lau,mimo że obiecał sobie że nigdy nie będzie już o niej myślał.Emily chciała się na nim zemścić więc odcięła chłopakowi hamulce.Ross właśnie bardzo się rozpędził.Niestety w jego głowie była Lau,i chłopak stracił panowanie nad kierownicą,chciał zahamować ale nie mógł,wyleciał lekko w górę spadając na motocykl i tracąc przytomność.
                                                                              ~Laura~
Siedziałam w domu myśląc ciągle o tym samym.Ross-to imię chyba już zawsze będzie mnie prześladować.Dowiedziałam się,że ma nową pasję.Motocross przecież on się może zabić!.Na pewno poszedł tam tylko dlatego,że Emily tam pracuję.No tak będzie się mógł z nią mizdrzyć cały czas!.W tej właśnie chwili ktoś zaczął walić do moich drzwi jak opętany.
-Odwal się.
-Laura otwórz!!!!!!!!!-rozdarła się jakaś dziewczyna.Otworzyłam drzwi i ujrzałam Emily z zakrwawionymi rękoma.
-Laura to ja go pocałowałam ja to wszystko uknułam-powiedziała i rzuciła się na kolana
-O czym ty do cholery mówisz??
-Miał mu się nic nie stać przecięłam mu hamulce...
-Czyja to krew?!!-przerwałam jej.
-Rossa..-powiedziała wciąż płacząc.Bez zastanowienia poleciałam do domu państwa Lynch.Drzwi otworzyła mi Rydel.
-Lau-powiedziała i uścisnęła mnie.
-Do szpitala biegiem Ross!-krzyknęłam tylko i zaczęłam lecieć do szpitala.Emily ociągała się za mną ale ja nie chciałam nawet jej widzieć.Wleciałam do budynku po kilku minutach zmachana i zmęczona ale również zdenerwowana.
-Gdzie jest Ross Lynch??!!!!!!!!!-krzyknęłam na pielęgniarkę.Podała mi informację.Na 4 piętrze zauważyłam Shanea.
-Shane!-krzyknęłam.
-La.
-Gdzie jest Ross?!-wrzasnęłam.
-Jest tam na sali ale chyba n..-nie dałam mu skończyć tylko weszłam do sali.Ross leżał przytomny na łóżku szpitalnym z zabandażowaną głową.
-Kochanie-powiedziałam i przytuliłam się do niego-Tak bardzo się o ciebie bałam.Myślałam że się zabiłeś nie strasz mnie tak więcej-powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Em..-zaczął-Przepraszam?
-Za co?
-Kim jesteś?-spytał.
-Co?!
-Nie znam cię.-powiedział.
-Jak..jak to nie znasz?-spytałam mając łzy w oczach.W tej chwili do sali wszedł Shane.
-Laura chodź tutaj-powiedział i wyszedł ze mną z sali.
-Co jest grane!-wrzasnęłam.
-On cię nie...-zaczął-On ma am...amn..
-Amnezje?!
-Niestety tak-powiedział-pamięta wszystko..ale nie ciebie.
-Dlaczego?!
-Jego mózg został uszkodzony w jednym miejscu.-powiedział-To płat skroniowy,nie będzie pamiętał tylko najważniejszych dla niego osób...
***********************************************
Tssaa..problemy i problemy.
Pewnie już was to nudzi XD
No nie wiem co sądzicie o tym rozdziale???
Niedługo pojawi się bardzo ważna informacja więc patrzcie za nią!
Ogółem to nwm nie umiem pisać i tyle.
Rozdział dedykuję Nati <3
Mrs.Lynch :)


 

15 komentarzy:

  1. Płakałam.Ta wredna Emilly powinna być porażona prądem przez Pikachu.To nie fair.Ja się nie zgadzam.Niech sobie Ross wszystko przypomni.Bardzo chcę aby to się stało.Inaczej ta cała Sremilly wyląduje w nocniku mojej kuzynki.Bo ja nie chcę żeby było źle.Niech zapanuje szczęście

    OdpowiedzUsuń
  2. Rycze znów!! Emili to podwujna dziwka, jak Braiane zaakceptowałam jej juz nie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno mnie tu nie było...
    ...Chyba dzięki temu jeszcze bardziej kocham to opowiadanie <3

    Czeekam na następny!
    ______A tu takie małe cuś________
    Wejdziesz o tuu?
    http://the-story-of-frienship.blogspot.com/
    Zależy mi jak nie wiem co! xD

    OdpowiedzUsuń
  4. :O jak mogłaś ;( smutno mi cgcr nexxxt

    OdpowiedzUsuń
  5. boże popłakałam się przez ciebie znowu ! rozdział zajebisty !!!! ta Emily powinna się sama spalić na stosie. z niecierpliwością czekam na następny next :* kocham twoje opowiadania <3 a bo bym zapomniała bardzo szkoda mi Laury ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego nie może być wkońcu dobrze ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już mówiłam ma zajebisty pomysł który chcę wykorzystać :)

      Usuń
  7. What????!!!! No nie! Masz szczęście że jestem chora bo odpowiedziałabyś mi za te nieszczęścia! I co teraz??? Skoro zapomni tylko najważniejsze osoby, to tą "Emily" będzie pamiętał! No błagam, zlituj się nad ludźmi w cierpieniu! Ma być happy ;) No i kiedy nexxt???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje aham i nie martw się nie będzie z tą suką/1

      Usuń
  8. jesli usuniesz bloga to cie zabije poprostu no no nwm co ci zrobie kocham cie twoja sister <3

    OdpowiedzUsuń