~Narrator~
Ross kiedy tylko doleciał do Las Vegas znalazł jakiś hotel i wynajął pokój,zadzwonił do Alex i powiedział jej że dojechał spokojnie.Laura natomiast wróciła do domu i od razu pobiegła do sypialni po czym rzuciła się na łóżko padając w spokojny od kilku już tygodni sen.
Miesiąc później....
Ross szukał Laury w Las Vegas..potem w Hollywood,Pitsburgu Chicago a nawet w Nowym Jorku.Lecz nie znalazł jej nigdzie.Zrezygnowany wrócił do domu..Był tak przygnębiony,że nic nawet nie jadł..Laura była raptem 300 metrów od niego a jemu nie przyszło do głowy żeby pójść sprawdzić czy może wróciła.Do smutnego i zdołowanego Rossa zadzwoniła Alex.
A:Cześć Ross jak się czujesz?
R:A jak myślisz...?Nie wiem co mam zrobić..jej nigdzie nie ma nie mogła się rozpłynąć.
A:Wiem,że jest ci ciężko...współczuję ci Rossik.
R:Nie wiem co robić mam dość tego wszystkiego wiesz...
A:Płaczesz?
R:Chciałbym żeby było jak dawniej słyszysz??
A:Wiem..wybacz ale zaraz skończy mi się kasa na kocie pa Ross trzymaj się.
R:Pa Alex.
Laura siedziała w domu i wpatrywała się w okno i tak było codziennie.
~Laura~
Matko mam dość chcę żeby było jak dawniej!!!!!.Chcę mieć Rossa i tyle.Nie mogłam wytrzymać na dupie w domu.Potrzebowałam bliskości więc wyszłam z domu i postanowiłam iść do Vanessy.Może się martwi..Wyszłam z domu powolnym krokiem.Założyłam słuchawki na uszy i wsłuchując się "Shine" poszłam do domu mojej siostry.Tęskniłam za Vanessą i to bardzo.Po kilku minutach dotarłam na miejsce.Zapukałam do drzwi.
-Lau?!-krzyknęła Vanessa..ale w jej głosie nie było słychać żadnego zdziwienia-Wejdź.-Weszłam do środka.
-O nic nie spytasz?
-A o co miałabym?-spytała zdziwiona Vanessa.
-No nie wiem przypadkiem..-zastanowiłam się-Co się z tobą działo?
-Co sobie myślałaś pojawiasz się i myślisz,że wszystko będzie jak dawniej?-wynikła z tego niezła awantura.Ona nawet się o mnie nie martwiła!.Dacie głowę.?
-Odkąd jesteś z Shanem masz mnie kompletnie w dupie!
-Wiesz że to samo powiedział mi Ross.-powiedziała.
-Jak Ross?
-To ty nic nie wiesz?-spytała ironicznie-On cię pamięta wyjechał szukać cię po całym kraju.
-CO?-spytałam-Znowu zaczęłyśmy się kłócić.-Mam cię dosyć zrobiłaś się zwykła kur**ą.!-za to dostałam od niej w twarz zabolało.Po moich policzkach pociekły łzy.
-Laura ja...ja nie chciałam-powiedziała.Nie słuchałam jej już tylko wyszłam.Szłam zapłakana ulicą.Jak ona mogła tak mnie potraktować?Nie rozumiem tego.W ogóle się o mnie nie martwiła czy co?.Boże ale byłam głupia jak mogła mi coś takiego zrobić.Moje życie straciło jaki kolwiek sens..Idąc uderzyłam kogoś ramieniem była to Raini wraz z Calumem.
-Laura?!-krzyknęła-O mój boże kochanie co...jak..?-zaczęli mnie przytulać.
-Wiesz,że Ross cię pamięta?-spytał Calum odrywając się lekko odemnie.Postanowiłam streścić im te ostatnie 3 miesiące mojego bezsensownego życia.
-Laura ja nie mam pojęcia gdzie on może teraz być-powiedziała Raini.
-Próbuję się do niego dodzwonić ale on nie odbiera.-powiedziałam.
-Ja też do niego dzisiaj dzwoniłem i on milczy-dodał Calum.
-Wiecie co ja już nie mam siły-zaczęłam-Coś cały czas staje nam na drodze...jak widać może my w ogóle nie powinniśmy się nigdy spotkać....i chyba tak byłoby lepiej.
-Ale co ty opowiadasz..-zaczęła Raini.
-Kochanie ona potrzebuję trochę czasu sama-dodał Calum.
-Masz rację kochany-powiedziałam i przytuliłam chłopaka.-Idźcie do domu a ja pójdę do parku...Z tym miejscem wiąże mi się dużo wspomnień.
-Jest prawie 20 nie włócz się długo dobrze?-spytała Raini.
-Ok-powiedziałam-Pa.
-Cześć Laura.-Poszłam do parku i usiadłam na ławce.Schowałam twarz w dłonie żeby nikt się nie poznał że płaczę.Czym ja sobie zasłużyłam na takie życie.Już wszystko było dobrze to musiała pojawić się ta suka Emily!.Chcę być z Rossem tak bardzo go kocham.Wybaczyłabym mu wszystko!.Gdym tylko mogła się do niego przytulić..
~Narrator~
Laura siedziała w parku i rozmyślała nad swoim jej zdaniem "okropnym i niesprawiedliwym" życiem.Natomiast Ross siedział dalej na balkonie i wpatrywał się w słońce które już prawie całe zaszło.Chłopak ledwo powstrzymywał się od łez.Do jego pokoju weszła Strommie.
-Synuś...-powiedziała kiedy tylko zobaczyła smutnego Rossa.Podeszła do chłopaka i położyła rękę na jego nogach.-Wiem ,że jest ci teraz ciężko ale jeszcze się zakochasz.
-Ale ja kocham ją rozumiesz?!-wrzasnął.
-Pokochasz inną i zo...
-Ale ja nie chcę nikogo innego-przerwał jej-Chcę Laurę.
-Kochanie...
-Mamo to z nią się pierwszy raz całowałem.
-To tylko pocałunek przecież nadal jesteś..
-Nie jestem już prawiczkiem-wrzasnął-Kochałem się z Laurą...to było nie do opisania wiem że ona jest jedyną kobietą z którą będę uprawiał seks.
-Bardzo musisz cierpieć prawda?
-Zapłaciłbym każdą cenę żeby móc ją po prostu przytulić.-powiedział.
-Może idź na spacer co?-zaproponowała Strommie.-Zobacz jest piękny nie za gorący wieczór..
-Nie chcę.
-No idź może to ci pomoże.-nalegała.
-Wolę sobie tu siedzieć.
-Zachowujesz się jak dziecko!-jego mama zaczęła swoją "gadkę".
-Ok ok już pójdę nie musisz prawić mi kazania-powiedział.Chłopak podniósł się z parapetu i poszedł zmienić zapłakaną koszulę.Na jego biurku wciąż leżał pierścionek zaręczynowy który dał Laurze.Chłopak wziął go i włożył do kieszeni.Zamknął drzwi po czym wyszedł na dwór i coś zmusiło go żeby poszedł do parku dłuższą drogą.
~Laura~
Miałam już dosyć użalania się nad sobą.Postanowiłam wstać i pójść do domu.Obejrzę jakiś głupi film i położę się spać.Szłam znów aleją kwiatową.Z tym parkiem wiąże się naprawdę dużo wspomnień.Spuściłam głowę w dół i zamyśliłam się lekko.Kiedy w końcu "oprzytomniałam" spojrzałam przed siebie.I otworzyłam szeroko oczy.Czy to możliwe to był Ross!.
-Ross?-krzyknęłam.
-Laura?!
-O mój boże!-zaczęliśmy biec do siebie aż w końcu wylądowaliśmy sobie z płaczem w ramionach.-To nie możliwe.
-Skąd ty tutaj?!-krzyknął.
-O to samo mogłabym spytać ciebie.-powiedziałam.Wzięłam jego twarz w obie ręcę.-Ja ..ross..wies..
-Cii-powiedział.-Już nie ważne ..przepraszam cię za wszystko-powiedział i spojrzał mi w oczy jak ja tęskniłam za tym spojrzeniem.Nie zastanawiałam się dłużej tylko wbiłam się usta chłopaka.Połączył nas szczery i namiętny pocałunek.
-Kocham cię-powiedział.
-Ja też cię kocham-znów się pocałowaliśmy.Potem przytuliłam się do niego.Chłopak wziął mnie za rękę i poszliśmy do mnie do domu.Chciał porozmawiać z kimś przez telefon więc mu pozwoliłam.Po chwili wrócił i przytulił mnie.
-Z kim rozmawiałeś?-spytałam.
-Z Alex-powiedział.
-Kim ona jest?-spytałam lekko zazdrosna.Ross streścił mi ostatnie dni swojego życia.-Bunia?
-No wiem-zaśmiał się-polubiłabyś ją.
-Nie wątpię-powiedziałam.Chłopak spojrzał mi w oczyPo chwili znów zaczęliśmy się całować.On sięgnął do kieszeni i pokazał pierścionek.
-Wciąż go masz?-spytałam.
-A ty wciąż go chcesz?
-Tak-powiedziałam.Chłopak włożył mi go na palec.Pocałował mnie z jeszcze większą namiętnością.Pragnęłam go jak kobieta a nie jak szczeniak.Zaczęłam ściągać z niego koszulę.On się nie przeciwstawiał.Po kilku minutach byliśmy już bez niczego.Zrobiliśmy to poraz 2.Już dawno nic takiego nie czułam.Byłam okropnie zmęczona.
-Śpij-powiedział z troską Ross..
-Nie chcę-powiedziałam-To sen?
-To nie sen kochanie-powiedział i pocałował mnie.-Śpij obiecuję ci że już nigdy cię nie opuszczę.
***********************************************
Ok ludzie!
Chciałabym wam powiedzieć.
Że serio ostatni rozdział..
Przepraszam ale już skończyła się ta "historia"
Którą wymyśliłam.
Nie gniewajcie się.
Myślę że nie opuścicie mnie i będziecie ze mną na kolejnym blogu.
Dodam notkę po epilogu więc wszystkiego się dowiecie.
Dziękuje Cherry za te miłe słowa.
Narka ♥
Mrs.Lynch ♥♥♥
Poprostu Sweet♥ czekam na next!
OdpowiedzUsuńdzieki sister i szkoda ze to juz ostatni rozdzial ja chce jeszcze wiecej kocham cie twoja sister <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńRyczę.Piękny rozdział.Ale szkoda że koniec tego bloga.No cóż.Poczekam na rozdział na drugim blogu.Dziękuję za dedykt!
OdpowiedzUsuńboże popłakałam się, rozdział super hiper wyczesany. ale bardzo szkoda że to już ostatni rozdział :( no ale cóż poczekam na następny blog :D
OdpowiedzUsuń