poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 8.

                                                                 ~Laura~
Dzisiaj,jest poniedziałek,a to oznacza że trzeba iść do szkoły.No tak "life is brutal".-pomyślałam,podchodząc do szafy i wybierając strój na dziś.Kiedy już wreszcie się ogarnęłam zszedłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie.Zjadłam posiłek i czekałam na Rossa.Blondyn po krótkiej chwili pojawił się u mnie w domu.
-Hej-przywitał się-mówiłaś że mogę sobie tu wejść jak bym tu mieszkał,więc jestem.
-Tak...cześć Ross-powiedziałam a on otworzył szeroko oczy.-A ty co masz taką minę?-spytałam.
-Cześć Ross?-spytał-nie powiesz mi "ross skarbie tęskniłam przytul mnie"!-dodał z wyrzutem.
-Nie jestem twoją dziewczyną.-powiedziałam a on posmutniał-Idziemy?
-Jasne-powiedział.Nie przytuliłam Rossa tylko,dlatego że on był z Maią.Nie powinien mnie przytulać.Idąc do szkoły myślałam o tej całej sprawie z Maią.Ross to mój najlepszy przyjaciel,nie chcę by on cierpiał.Gdyby się o tym dowiedział załamał by się.
-Lau!-krzyknął.
-Co?-spytałam.
-Słuchasz mnie?-spytał.
-Tak jasne-oczywiście skłamałam.
-Więc o czym mówiłem?-spytał a ja zaczęłam się jąkać.-No właśnie...Co ci jest?-spytał-Chodzisz jakaś smutna,nawet mnie dzisiaj nie przytu....-Nie skończył bo wtuliłam się w niego.-Hej co ci jest?.
-Nie nic chodzmy już.
-Hej możesz mi powiedzieć-na mieście było dużo ludzi,zaczęłam się gubić.Ross złapał mnie za rękę-Żebyś się mi nie zgubiła.
-Bo widzisz są dwie sprawy-powiedziałam wkońcu.
-Zamieniam się w słuch.
-Pierwsza to......wiesz...
-Co?-spytał.
-Podoba mi się chłopak.-Ross spojrzał się na mnie jakby to chodziło o niego.
-Kto to taki?-spytał.
-Nazywa się Liam Ween,on mi się bardzo podoba.
-Hej,to jest ten kapitan drużyny footballowej.-stwierdził Ross-zagadaj z nim.
-Pogieło cię!!!!!-krzyknęłam tak głośno,że wszyscy się na nas gapili.-Nie dam rady.
-Oj przestań-powiedział Ross i cmoknął mnie w policzek-Jesteś najfajniejszą laską jaką znam poradzisz sobie.-dodał-a ta druga sprawa?.
-Chodzi o Maię-postanowiłam mu powiedzieć,lepiej jak się dowie odemnie.
-O maię?
-Kojarzysz Dylana prawda?-spytałam.
-Taaaa to ten dupek dzięki,któremu cię poznałem.
-Wiesz..bo on i...-nie zdążyłam dokończyć bo w tym momencie podbiegła do nas Maia.Ross puścił moją rękę i przytulił ją.
-Cześć kochanie-powiedziała-hej Laura.
-Cześć-niechętnie odpowiedziałam.
-Ross masz ochotę dziś na kino?-spytała.
-Jasne-powiedział z uśmiechem.
-Dobra to przyjdz po mnie o 19-powiedziała-ja lecę do szkoły paapa.
-Pa-.Zobaczyłam,że Ross naprawdę ją lubi więc postanowiłam nic nie mówić.I dobrze bo on zapomniał o czym gadaliśmy.Do szkoły dotarliśmy około 8:30,i udaliśmy się pod klasę.Czekaliśmy na panna Zegersa,nauczyciela histori.Nagle zauważyłam Liama,który szedł w moim kierunku.
-Pogadaj z nim-szepnął Ross,i udawał że grzebie w telefonie.Liam podszedł do mnie.
-Hej Laura.-zatkało mnie "wie jak się nazywam!"-wrzasnęłam.
-He-j L-ia-am-zacinałam się.
-Miałbyś ochotę dziś wyskoczyć do kina?
-E eemmm.hahaa-zaśmiałam się.-Jasne.
-Ok super spotkajmy się w parku o 19 ok?-spytał.
-Pewnie-powiedziałam.
-Pa-powiedział i cmoknął mnie w policzek.
-Aaaaa!!!!!!!!!!-piszczał Ross.-Masz randkę.-Reszta lekcji minęła spokojnie.Około 13:00,wyszłam z Rossem ze szkoły i udałam się do domu.Tam pouczyłam się roli i około 18,zaczełam się szykować na randkę.Ross poszedł z Maią do kina,a ja poszłam w miejsce w którym miałam się spotkać z Liamem.Ku mojemu zdziwieniu spózniał się już 15 minut.Nie powiem,trochę mnie to wkurzyło.Po chwili przysłał mi sms'a :"sorry bejbe,ale byłaś naiwna,myślisz że bym się z tobą umówił chyba w snach".Rozpłakałam się i pobiegłam do domu.Rzuciłam się na łóżku.Jak on mógł.Ale byłam,głupia!Płakałam tak do 21:00.Nagle z dołu usłyszałam,że ktoś mnie woła.Tym ktosiem był Ross.Chyba słyszał,że płacze bo wszedł do mojego pokoju i poprostu mnie przytulił.Posadził mnie sobie na kolanach.
-Liam mnie wystawił-powiedziałam.
-Cicho już-powiedział-nie płacz.Ross poprawił mi humor,siedział u mnie do 22:00.Przytulił mnie na pożegnanie i wyszedł.Wzięłam prysznic i założyłam,koszulkę Rossa,którą u mnie zostawił kiedy klęczał mi przed drzwiami na deszczu.Już miałam iść spać,ale nagle drzwi się otworzyły i do domu weszła Vanessa,z walizkami.Widać było,że jest smutna.
-Vanessa!-krzykęłam i przytuliłam siostrę.-Pokłóciłaś się z Shanem?
-Mogę się znów wprowadzić?-spytała.
-Oczywiście że tak,przecież to dalej twój dom!.-Ness weszła do kuchni i usiadła przy stole.Przytuliłam się do niej znów i pocałowałam w czoło.
-Babcia Shane'a zmarła i musiał wyjechać do Londynu,załatwić sprawy związane z pogrzebem.
-Matko..-powiedziałam-jesteście dalej razem?.
-Tak..-powiedziała-ale nie będę się z nim widziała przez 2 miesiące.
-Wy się bardzo kochacie wszystko będzie ok.-powiedziałam-leć się umyć i możesz dziś spać ze mną.Położyłam,się do łóżka i czekałam na Van.Niedługo weszła do pokoju i położyła się obok mnie,przytuliłam ją i zasnęłam...
***************************************
Cześć wam,chcę was na wstępie przeprosić za to że tak długo,nie było rozdziału,ale już jest co myślicie?!


4 komentarze:

  1. NIESAMOWITYYYYYYY ! DOPIERO PARE DNI TEMU ODKRYŁAM TGO BLOGAA I MUSZE POWIEDZIEĆ ŻE JEST JEDNYM Z MOICH ULUBIONYCHHH ! <3. ZAPRASZAM DO MNIE : http://stealyourheart123.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział,głupi ten cały Liam.Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie -sa -mowity :) xD czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam sie z komentarzami u gory ;) Rozdial jest NIESAMOWITY!!! *.* Warto bylo czekac :)
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń