Mężczyzna nie dawał za wygraną.Chciał mnie po prostu zgwałcić!.Co raz mocniej zaczął rozszerzać moje nogi.Krzyczałam ile sił.
-Nie proszę cię!!!!!!!!!!!
-Przecież to tylko sex,będzie ci ze mną dobrze obiecuję-powiedział i przycisnął mnie do drzewa jeszcze mocniej.Kiedy już miał mnie zgwałcić,podciągnął spodnie.
-Skoro,nie chcesz po dobroci będzie na siłę.-zaczął mnie bić,chyba chciał,żebym straciła przytomność.Próbowałam się bronić,ale on był za silny.Nagle ktoś go przewrócił.Byłam cała zakrwawiona.
-Zabiję cię sku**ielu!!!!!!!-wykrzyknął mój wybawca,którym okazał się Ross.Zaczęli się bić.Ross unikał jego ciosów,ale oberwał kilka razy.Ross uderzył tego kolesia w brzuch,on upadł.
Blondyn podbiegł do mnie z krwawiącym nosem.
-Kochanie nic ci nie jest?-powiedział ale dostrzegł moją zakrwawioną twarz-boże.
-Ross!!-powiedziałam uradowana i chciałam się do niego przytulić ale,zauważyłam że ten koleś znów się zbliża.-Ross uważaj-krzyknęłam.Blondasek się odrwócił a zamaskowany chłopak wbił mu nóż w pierś.Ross położył się na ziemi strasznie przy tym krzycząc.Napastnik zaczął uciekać.Rzuciłam w niego kamieniem dostał w głowę,ale już się nie wrócił tylko uciekł.
-Ross!!!!!!!!-krzyknęłam widząc go wykrwawiającego się.-Sprowadzę pomoc!.Zadzwoniłam po pogotowie.
-Szpital w Miami.
-Tu Laura Marano,ja i mój pzryjaciel zostaliśmy napadnięci proszę się pośpieszyć!!!-krzyknęłam-Park główny w Miami,aleja Kwiatów.-Rozłączyłam się.
-Lauruś-powiedział Ross słabym głosem-już nigdy nie puszczę cię nigdzie samej.-popłakał się.
-Pomogę ci-zaczęłam wyciągać nóż z jego piersi,ale słysząc jego jęki przestałam-W szpitalu ci to wyjmą.-pocałowałam go w czoło.Za kilka sekund pojawiła się karetka,która zawiozła nas do szpitala.Siedzieliśmy w sali chirurgicznej.Ja mam lekko,rozbity nos ,posiniaczone żebra i,lekko rozcięty policzek.Z Rossem jest gorzej.
-Boli?-spytał chirurg ciągnąc za nóż.Ross strasznie się rozdarł.-Na szczęście nóż ominął serce i inne narządy-uspokoił mnie-Dam ci znieczulenie i wyjmę nóż,a potem założymy szwy-powiedział do Rossa.
-Laura ma wyjść?-spytał.
-Nie twoja dziewczyna może tu zostać-powiedział lekarz na co Ross tylko się do mnie uśmiechnął.Nie rozumiem dlaczego ciągle biorą nas za parę.Jak powiedział Lekarz tak zrobił,dał Rossowi znieczulenie i wyjął nóż z jego piersi.
-Uciskaj mu tę ranę,ja muszę lecieć po szwy-powiedział lekarz.Usiadłam Blondynowi na kolanach i bandażem zaczęłam uciskać jego ranę.On płakał.
-Bardzo cię boli?-spytałam z troską.
-Tak-powiedział.-Nie wiem,co bym zrobił gdyby on cię zgwałcił.-dodał.
-Cicho już dobrze-powiedziałam i delikatnie go przytuliłam.Lekarz po chwili,wrócił a ja i Ross byliśmy w między czasie,przesłuchiwani przez policję.
-Wiecie kto to mógł być?-spytał oficer Travel.
-Niestety nie-powiedzieliśmy z Rossem.
-No cóż zajmiemy się tą sprawą a ten który wam to zrobił,napewno trafi do więzienia.-powiedział.Nie chcieliśmy nic mówić,ani rodzicom Rossa ani Vanessie.Przynajmniej na razie.Ross odprowadził mnie do samego domu.Weszliśmy do środka.
-Laura jak ty wyglądzasz?!!!!!!!!!!!-wrzasnęła Vanessa i mnie przytuliła.-Co ci się stało?
-Ktoś próbował zgwałcić twoją siostrę-powiedział Ross.
-Co?-spytała.
-Ktoś mnie pobił bo nie chciałam dać się zgwałcić!.-powiedziałam-Ross mnie uratował.-Nessa dziwnie spojrzała na Ross.
-Dobrze słyszałaś Vanessa-powiedział Ross.
-Ale...jak?Skąd ty..
-Miałem przeczucie-powiedział-Nie rozumiem dlaczego mi nie ufasz-powiedział Ross-Co z tego,że jestem jedynym mężczyzną który,jest tak blisko Laury-powiedział-Kocham ją jak siostrę i jest dla mnie ważniejsza nawet od mojej dziewczyny!.-Nie miałam pojęcia o tym że aż tak dużo dla niego znaczę.A może ten sen..jednak coś znaczył?
~Ross~
-Spójrz-powiedziałem do Vanessy,i podciągnąłem koszulkę.
-Co to jest?-spytała.
-Ten Napastnik wbił mi nóż w pierś-powiedziałem-strasznie przy tym krwawiłem i musieli mi to szyć.-Vanessie chyba zrobiło się głupio bo,miała dziwną minę.-Pójdę już-powiedziałem.Lau podbiegła do mnie i mnie przytuliła,co oczywiście odwzajemniłem.
-Dobranoc Ross-powiedziała i czule pocałowała mnie w policzek.
-Słodkich snów skarbie-powiedziałem i również ją pocałowałem.Laura poszła spać,miałem już wyjść ale usłyszałem.:
-Ross zaczekaj!-była to Vanessa.
-Co?-spytałem.
-Chcę z tobą chwilę pogadać.-Wróciłem się i usiadłem w kuchni.Van siedziała chwilę,nic nie mówiąc.
-Słucham-powiedziałem.
-Przepraszam cię Ross-powiedziała-Ja myślałam,że ty lecisz na Lau i będziesz ją chciał po prostu wykorzystać.-dodała.
-Co?!-spytałem lekko zszokowany-Ja i ona jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi nic więcej.
-No wiem,przepraszam-powiedziała znów.Podszedłem do niej i ją przytuliłem.Odwzajemniła gest.
-Pójdę,już-powiedziałem.Poszedłem do siebie i niepewnym krokiem wszedłem do domu.Tam w kuchni zastałem mamę.
-Ross,gdzie byłeś wiesz która je..!!!-wrzeszczała,ale gdy zobaczyła jak wyglądam zamarła-Kto ci to zrobił?!-spytała.
-Nie wiem,ale Laurę ktoś napadał i chciał ją zgwałcić-powiedziałem z trudem-pobiłem go,ale on zrobił mi to..-powiedziałem podnosząc koszulkę.
-Matko Boska!-wykrzyknęła moja mama.-Byliście na policji?!
-Tak,przesłuchiwali nas-powiedziałem.-mają się tym zająć-dodałem-Pójdę już do siebie-ucałowałem mamę w policzek i poszedłem do pokoju.Tam położyłem komórkę na stolik i zacząłem ścielać sobie łóżko.Nagle ktoś zapukał do moich drzwi.
-Proszę-powiedziałem.
-Hej-w drzwiach pojawiła się moja siostra.-Wszyscy już wiedzą co się stało.
-Nie dziwie się-zaśmiałem się-w tym domu wszystko rozchodzi się z prędkością światła.-Rydel usiadła obok mnie i przytuliła mnie.
-Biedactwo bardzo cię boli?-spytała.
-Nie,już wcale-powiedziałem.
-Skąd wiedziałeś?-spytała.
-Sam,nie wiem..-westchnąłem-znamy się z Laurą krótko,ale łączy nas ogromna więź-powiedziałem-nie wiem...telepacja?-zaśmiałem się.Delly miała jakąś dziwną minę.-Co jest???
-Pokłóciłam siętrochę z Ellem,ale to nie o tym chciałam z tobą pogadać.-powiedziała na jednym tchu.
-Więc o czym?-spytałem.
-Kochasz Maię?-spytała,trochę mnie to zdziwiło.
-Miłość to bardzo silne uczucie....-zamyśliłęm się-Ja jej nie kocham,po prostu mi się podoba.
-Ross...musisz coś wiedzieć Ma...-nie zdążyła dokończyć,bo do mojego pokoju wpadł Ellington.
-Rydel musimy pogadać-powiedział.
-Teraz?-spytała.
-Tak!
-Ok-powiedziała zrezygnowana-Jutro dokończymy tę rozmowę ok?
-No dobrze-powiedziałem.Położyłem się spać i byłem tak zmęczony,że szybko zasnąłem...
Następnego Dnia...
~Laura~
Wstałam,wcześnie bo o 8:00.Co jest dziwne bo z własnej woli.Vanessa jeszcze spała,więc siedziałam po cichu w kuchni jedząc śniadanie.Nagle ktoś zapukał do drzwi.Otworzyłam je i ujrzałam w nich zapłakanego Rossa.
-Ross to ty płaczesz?-spytałam.
-Tak..-powiedział i przytulił się do mnie.
-Wejdź-Poszliśmy do kuchni,Ross się nie odzywał mimo,że go o to prosiłam.
-Ross...-powiedziałam i go przytuliłam.
-Możemy iść na spacer wtedy ci wszystko,opowiem,ale to po nagraniach ok?-spytał.
-No dobrze.Nie długo potem siedzieliśmy w parku czekając na Caluma i Raini,którzy mieli iść dzisiaj razem z nami na plan.Pojawili się po kilku minutach i poszliśmy na plan.Dzisiaj nagrywaliśmy : "Kangaroos & Chaos" .Mamo,kocham aktorstwo!!!!!!!!!!!!!!!.Na bilbordach wisiały plakaty promujące nasz serial!.Razem z Raini i Calumem poszliśmy do kina na "Męsko-Damska-rzecz" .Kiedy film się skończył,Raini i Calum,poszli na randkę a ja i Ross poszliśmy pochodzić po mieście.Kiedy wracaliśmy wybiła 19:48.Serio spędziliśmy dzisiaj miły dzień!.Ale nie wiedziałam co mnie czeka potem....Ross był wyraźnie zdołowany.
-Powiesz mi wreszcie co się stało?-spytałam.
-Chodzi o Maię-powiedział.
-Co?-spytałam poddenerwowana.
-Była ze mną tylko,dlatego że Dylan jej za to płacił.-powiedział.Spojrzał się na mnie,i po mojej minie stwierdził to czego się obawiałam.
-Zaraz...-zaczął-Wiedziałaś?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-krzyknął.
-Ja..
-Jak ty mogłaś mnie aż,tak okłamać?!-krzyknął.
-Ross to nie tak-zaczęłam-nie chciałam ci nic mówić by cię nie zranić.!
-Że niby co?-spytał.
-Ross,ani słowa posłuchaj..
-Ani słowa?!-przerwał-Więc powiem 2 ostatnie...Nie nawidzę cię-poczułam jak ktoś wbija mi nóż w serce.Ross odszedł w kierunku swojego domu a ja stałam jak słup.Z moich oczu pociekły łzy.On mi nigdy nie wybaczy..
~Maia~
-W ten właśnie sposób rozdzieliłeś dwójkę najlepszych przyjaciół jesteś zadowolony potworze?-spytałam Dylana,który stał z uśmiechem na twarzy.
-Ich łzy to miód na moje serce-powiedział Dylan.
-Chyba za daleko posunąłeś się z tym gwałtem-powiedziałam.
-Dawaj końcową kasę i spadam na zakupy-powiedziałam-Już zerwałam z tym dupkiem.
-Zaraz...-powiedział-Jeszcze nie skończyłem z Laurunią-powiedział i uśmiechnął się.
-Co ty chcesz zrobić?-spytała Brianna.
-Zabić ją....
-Dokładniej świnio-powiedziałam Dylan,nachylił się i wyszeptał mi plan do ucha...
***********************************
Hejo ;***
Jak wam się podoba rozdział???
Miałam czas,więc dodałam go już dzisiaj 0_O <3
Rozdzielam Rossa i Laurę na 3-4 rozdziały..
Muszę wam przyznać ,że będzie grubo......
Dylan to ciota,ale dosięgnie go sprawiedliwość!
Następny rozdział nie wiem...może za 2 dni.. :)
Mrs.Lynch <333
Ross to heros Laury,ale głupio że się pokłócili.Ten Dylan to dupek i ta Maia i Brianna.To jedne wielkie cioty.Rozdział superowy i szkoda że krótki.Ja chcę więcej
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt
Julka
Nawzajem Julia <3
UsuńMuszę ci zdradzić,że Brianna się zmieni ale to jeszcze :***
kieedy next? ja też ci życzę ci wesołych świąt ♥
OdpowiedzUsuńrozdział superowy :*. Nie mogę się doczekać co będzie dalej :D.
OdpowiedzUsuńI oczywiście Wesołych Świąt <3 i udanego sylwestra :*