~Laura~
"Idę razem z Rossem przez park.Nagle zaczyna padać deszcz.Obydwoje zaczynamy biegnąć.Ja się,poślizgnęłam.Upadłabym,ale Ross mnie złapał.Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i zaczęliśmy się do siebie zbliżać,kiedy nasze twarze dzieliły milimetry,jakieś dziecko krzyknęło "zakochana para!pocałuj ją!.Ross się uśmiechnął i poszliśmy do domów.".Po tym obudziłam się.Ale nie byłam u siebie.Zobaczyłam,że leżę na torsie Rossa.Chłopak jeszcze spał.Spojrzałam na zegarek była 8:30.Przecież dzisiaj mamy nagrania,a ja muszę jeszcze iść do mojej siostry.Muszę go obudzić bo na 10:30 mamy być na planie.
-Ross-szepnęłam.-Hymynm?...-spytał.
-Rossy wstawaj już 8:30.-podniósł się i usiadł na łóżku.
-Wyspałaś się?-spytał.
-Tak a ty?-spytałam.
-Twój chłopak będzie szczęściarzem-powiedział i pocałował mnie w policzek.Wstaliśmy i ogarnęliśmy się.Mama Rossa przygotowała śniadanie.
-Dzień dobry-przywitaliśmy się.
-Cześć-powiedzieli wszyscy chórem.
-Siadajcie zaraz nałożę wam naleśników.-powiedziała Strommie.
-Lau miałabyś ochotę na małe zakupy?-spytała Rydel.
-No jasne-powiedziałam.
-Więc widzimy się o 18:00.-Skończylismy jeść i poszliśmy do mnie.Musiałam pogadać z Vanessą.Około 10:00 byłam w domu.Dzisiaj sobota więc,Van idzie do salonu dopiero o 14:00.Weszliśmy do domu.
-Jesteś już-powiedziała moja siostra i mnie przytuliła.
-No pewnie że jestem!-powiedziałam.
-Awwwww-westchnął Ross-ale wy jesteście słodkie.-Wziął aparat z półki w kuchni i zrobił nam zdjęcie:
-Hahhaha-zaśmiałyśmy się-chodź tu do nas mój Romeo-powiedziałam.Wyszedł z tego potrójny misiek.Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i poszliśmy na plan.Dzień był ciepły,a my mieliśmy jeszcze trochę czasu,więc postanowiliśmy iść przez park.Szliśmy dosyć długo w miłej ciszy.
-Bardzo tu ładnie prawda?-spytał.
-Tak-powiedziałam-Nie mogę się doczekać spotkania z Raini i Calumem.
-Ciekawe czy ktoś w ogóle nas obejrzy.-powiedział.
-Na pewno-powiedziałam.Po parku biegały dzieci,psy bawiły się z innymi psami.Trochę rozbolały mnie nogi,więc usiedliśmy z Rossem na fontannie.Na przeciwko nas stała ławka,na której siedzieli chłopak i dziewczyna.Patrzyłam się na nich z lekkim rozczarowaniem.
-Co tak patrzysz na tą parę?-spytał Ross.
-No..-zaczęłam-spójrz na nich,całują się i ściskają.-powiedziałam-ja nigdy czegoś takiego nie czułam.
-Przecież każdy kiedyś kogoś pozna-pocieszył mnie.
-Byłam zakochana już 2 razy-powiedziałam-i za każdym razem ten chłopak nigdy tego nie odwzajemniał.-dodałam-ja chyba po prostu będę sama.
-To nieprawda-powiedział.-zobaczysz za kilka lat,będziesz mieć męża i furę dzieci.
-Pewnie on w ogóle nie istnieje.-westchnęłam,na co chłopak mnie przytulił.
-Chodźmy już-powiedział.Ku mojemu zdziwieniu chłopak złapał mnie za rękę.
-A to za co?-spytałam.
-Żebyś nie czuła się samotna-odpowiedział.Wreszcie dotarliśmy na plan.Weszliśmy do środka,jak tam było pięknie,wszędzie instrumęty!.Kevin i Heath przywitali się z nami i kazali nam usiąść.Po kilku mintach zauważyłam Caluma i Raini ,którzy wchodząc na plan trzymali się za ręcę.
-Calum,Raini!!-krzyknęłam.Podbiegłam do nich i mocno ich przytuliłam.
-Hej Laura,pięknie wyglądasz-powiedział Calum.-Hej Ross!
-Cześć wam-przywitał się.
-Nie wiecie o której zaczynamy?-spytała Raini.
-Za 10 minut.-powiedział Ross.Śmialiśmy się i rozmawialiśmy wreszcie przyszedł czas na nagrywanie serialu.Nie powiem,byłam trochę spięta.
-Ok dzieciaki scenka 1.-powiedział Kevin.-Akcja.
Podchodzę do Rossa walącego w perkusję.
-Emm...-powiedziałam-przepraszam.Tutaj jest taki napis "proszę nie walić w perkusję"
-Ale ja nie walę tylko gram-powiedział Ross.....Tak nagrywaliśmy "Rockers & Writters" do 15:00.Pożegnaliśmy się z Calumem i Raini.Ross odprowadził mnie do salonu Vanessy,a sam poszedł do domu,ponieważ "był zmęczony"....
~Maia~
Jestem potworem.Ale zarabiam na tym i dobrze mi z tym.!-pomyślałam tak idąc na spotkanie z Dylanem.Zobaczyłam go z podbitym okiem.
-Hahhaha kto cię tak urządził?!-wybuchnęłam śmiechem.
-To Laura-wybuchnęła śmiechem Brianna.
-What?!!!!!!!!!!!!!!!-zaczęłam śmiać się jeszcze bardziej.
-Cicho baby!-wkurzył się.-Nie wiedziałem,że mi walnie.
-Masz kasę?-spytałam,a on podał mi kopertę.
-Jeszcze się na niej dzisiaj odegram.-powiedział.-Zadzwoń do Rossa i spytaj jakie mają plany.-Wykonałam jego polecenie.
R:Hej!
M:Hej Ross nie wiesz co Lau robi później?
R:Narazie jest w salonie u Vanessy,a potem...chyba miała iść na zakupy.
M:Sama?
R:Nie z Rydel.
M:Pa.
R:Pa Maia.
-Ta suka idzie na zakupy z siostrą Rossa.
-Hymmm-zamyślił się-Mam!-krzyknął już wiem co z nią zrobię.....
~Laura~
Jest 17:00.Właśnie weszłam do domu i zrobiłam sobie coś do jedzenia.Za godzinę mam się spotkać z Delly.Ciekawę dlaczego chce iść na te zakupy?...Może chce pogadać o Mai...?Coż nie będę sobie tym zawracać głowy.Kiedy zjadłam,usiadłam na kanapie w salonie,i włączyłam Disney Channel.Akurat wpadłam,na promo naszego serialu.Potem zaczęłam oglądać "Woolf Blood".Rhydian + Maddie=Słodziaśna parka.!Nim się obejrzałam do moich drzwi zapukała Rydel.
-Cześć kochanie-przywitała się.-Jak było na planie?-spytała.
-Hej Delly-powiedziałam,zamknęłam drzwi od domu,i poszliśmy na miasto-Było super!
-Cieszę się-uśmiechnęła się.
-Mieliśmy nawet wojnę na pianki.-zaśmiałam się.Dowiedziałam się od Delly,że Ross siedzi w domu i się nudzi bo ta jego majunia,poszła sobie na zakupy.Nie dziwie się jej w końcu jest z nim tylko dla kasy Dylana.
-Rydel?
-Tak?
-Mogę cię o coś spytać?
-No jasne-powiedziała.
-Chcesz ze mną pogadać czy to takie zwykłe zakupy?-spytałam.
-Ross musi się dowiedzieć Lau-powiedziała.
-Ja mu tego nie powiem to go zrani-powiedziałam.
-Zranimy go jeszcze bardziej nic mu nie mówiąc-westchnęła.
-Nie mogę-powiedziałam-później to przemyślę.
-Zgoda-powiedziała.Fajnie spędziłyśmy czas.Śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy.Najgorze tylko,że nic nie kupiłyśmy!.Odprowadziłam Delly pod dom.
-Pa laura-przytuliła mnie.
-Pa Delly-powiedziałam.
-Wejdziesz na chwile?-spytała.
-Nie...wiesz co pójdę się przejść po parku-powiedziałam.
-Do jutra-pocałowała mnie w policzek.Poszłam się przejść.Była 21:45,więc było już ciemno.Na niebie świecił księżyc i mieniły się gwiazdy.Życie jest piękne Lau-pomyślałam-Nie ważne czy masz chłopaka czy nie.Chodziłam tak myśląc o moim dzisiejszym śnie.Co on oznaczał?Czyżby to że ja i Ross kiedyś się w sobie zakochamy?.Przecież to chore!.Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i nic więcej.Idąc tak miałam wrażenie że ktoś mnie śledzi..Nagle ktoś złapał mnie za szyję i podniósł do góry.
-Cicho mała zaraz będzie po wszystkim-powiedział jakiś mężczyzna.Wyraźnie było słychać,że jest pod wpływem alkocholu.Zaczęłam płakać i krzyczeć po pomoc.Facet zasłonił mi usta ręką.Ja darłam się jak opętana.Rzucił mnie na podłogę.Był zamaskowany nie widziałam,kim jest.
-Zamknij mordę suko bo będę ci ją musiał upiększyć-powiedział przykładając mi nóż do twarzy.-Kazał mi wstać.Zrobiłam to.Udało mi się go odepchnąć,i zaczęłam uciekać...
~Ross~
Miałem dziwne przeczucie,że Laurze dzieje się coś złego.Sam nie wiem czemu,ale zleciałem na dół jak petarda,by znaleźć Delly.Nie było jej na dole,ale zastałem tam Rylanda.
-Ryland!!!!!!!!!!!-krzyknąłem.-Gdzie jest Rydel?!
-U siebie-powiedział-nie drzyj się tak bo mi uszy pękną.-Pobiegłem do jej pokoju.
-Delly Laura u siebie?-spytałem.
-Nie poszła na sp...
-Dokąd?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Do parku-powiedziała.
-Niech cie szlak puściłaś ją?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-O co ci..-Nie zdążyła dokończyć bo wyleciałem z jej pokoju a następnie z domu i wpadłem do domu Laury.
-Vanessa gdzie jest Laura?-spytałem.
-Poszła na spacer-powiedziała.
-Ja Pierd**le!!!!!!!!!!!!!!!!!!-rozdarłem się tak głośno,że aż zabolało mnie gardło.Wyleciałem z domu Laury i zaczęłem biegnąć w kierunku parku,zostawiając oszołomioną Vanessę samą.
~Laura~
Biegłam nie oglądając się za siebie,w końcu się zgubiłam,zupełnie nie wiedziałam gdzie jestem.Stało się znów mnie złapał.Kopnął mnie w brzuch i upadłam na ziemię.
-Nie ładnie,że tak uciekłaś-powiedział.Oparłam się o drzewo.
-Zaraz będzie tu mój chłopak już tu idzie-skłamałam.
-To może ja już pójdę nie chcę wam psuć randki.-zaśmiał się.-Wiesz skąd wiem,że nie masz chłopaka?-spytał-Bo wszyscy faceci to pedały-znowu się zaśmiał-A skoro nie masz chłopaka,pomyślałem....-sięgnął sobie do spodni i wyjął z nich pistolet-że to on będzie dzisiaj twoim chłopakiem-powiedział wkładając sobie pistolet pomiędzy nogi-ssij go ty suko-wepchnął mi go do ust.Dławiłam się.Wyjął go po kilku sekundach.
-Pierd**ol się zboku!-krzyknęłam.
-Ja bardzo chętnie ale nie tak szybko-zaśmiał się-wiesz co mała?-spytał-nie umiesz dobrze zrobić loda.-Znowu mnie uderzył z moich warg sączyła się krew.-Koniec tego napaliłem się-powiedział i przycisnął mnie do drzewa.Poczułam jak coś twardego wbija mi się pomiędzy uda.Koleś zaczął zrywać ze mnie spodnie.Sam już był na dole bez niczego.Zaczął bić mnie po plecach a ja straciłam nadzieję na to,że ktoś mi jeszcze pomoże....
**********************************************
Siemacie 0_o
Wiem co sobie myślicie biedna Lau!
Ale ten rozdział właśnie miał tak wyglądać!.
Zaraz dodam ważną notkę.
Plossssę o Komy <3
Mrs.Lynch
boje się o laurę wstawiaj dzisiaj kiedy next
OdpowiedzUsuńSmutaśnie.Czemu takie coś zrobiłaś Laurze.Ty wredoto.Ale mam nadzieje że Ross ją uratuje a ten bandzior trafi w moje ręce
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Biedna Lau! :/
OdpowiedzUsuńPisz szybko nexta :)
kieedy next?
OdpowiedzUsuńjakie biedactwo :(
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział, a ten ... po prostu brak mi słów :*
piszesz GENIALNIE ! KOCHAM TWÓJ BLOG !
OdpowiedzUsuń